JÓZEF KERMISZ

Z protokołu rozprawy przed Najwyższym Trybunałem Narodowym w sprawie Fischera i innych, z dnia 27 stycznia 1947 r., t. VII, k. 1547–1548. Przewodniczący Najwyższego Trybunału Narodowego: dr Mieczysław Güntner, protokolanci: Irmina Zmysłowska, Bogdan Rentflejsz. Biegły Józef Kermisz:


Imię i nazwisko Józef Kermisz
Data urodzenia 1907 r.
Miejsce zamieszkania Łódź, ul. Narutowicza 32
Zajęcie major Wojska Polskiego
Stosunek do stron obcy
Przewodniczący: Proszę biegłego o przedstawienie ekspertyzy.
Biegły Kermisz: Proszę Wysokiego Trybunału. Opracowałem część ekspertyzy poświęconej

dziejom zagłady żydostwa warszawskiego. Obejmuje ona okres od lipca 1941 r. do chwili ostatniej likwidacji getta warszawskiego.

Ekspertyza moja liczy kilkadziesiąt stron. Ponieważ znajduje się ona w aktach, przeczytam tylko najistotniejsze momenty, które dotąd nie były poruszane.

Wybuch wojny niemiecko-sowieckiej (22 czerwca 1941 r.) jest punktem zwrotnym w dziejach martyrologii żydostwa polskiego w dobie okupacji niemieckiej. Od sporadycznych pogromów, egzekucji, a przede wszystkim wygłodzenia i indywidualnych aktów mordu, stosowanych dotąd wobec ludności żydowskiej, okupant – po rozpoczęciu wojny z ZSRR – przechodzi do masowych mordów, maskowanych cynicznie niewinnym terminem „wysiedlenia”, względnie „akcja wysiedleńcza”. Zostały stworzone nowe specjalne oddziały policyjne, tzw. Einsatzgruppen, złożone z członków SS i SD, które włączono do wszystkich armii operujących na wschodzie, w celu likwidowania Żydów na zajętych ziemiach.

Niemcy z właściwą sobie systematycznością przystąpili do wykonania swego planu: totalnego unicestwienia ludności żydowskiej. Dokonują masowych pogromów przede wszystkim na terenach nowo zdobytych. Późną jesienią 1941 r. nastąpił także zwrot w położeniu Żydów na terenach przyłączonych do Rzeszy, w tzw. Warthegau. Pod pozorem wysiedlenia na wschód wywożono tutaj ludność żydowską do pierwszego obozu śmierci na ziemiach polskich (w Chełmnie n. Nerem), który zaczął funkcjonować 8 grudnia 1941 r. Niebawem rozpoczęły się przygotowania do tzw. wielkich akcji wysiedleńczych i wyniszczających na terenach Generalnego Gubernatorstwa.

W swoim przemówieniu z 9 września 1941 r. na posiedzeniu rządu, w obecności wszystkich gubernatorów, generalny gubernator Frank, powołując się na „wielkie decyzje, omawiane z Rzeszą” zapowiedział całkowite wyniszczenie Żydów w Generalnym Gubernatorstwie.

Na podstawie dokumentów znajdujących się w posiadaniu Centralnej Żydowskiej Komisji Historycznej w Polsce, da się otworzyć dzieje pierwszych „akcji” w Generalnym Gubernatorstwie.

Pozwolę sobie przedstawić Wysokiemu Trybunałowi fotokopie niektórych dokumentów.

(Biegły przedstawia Trybunałowi dokumenty.)

W pierwszych dniach stycznia 1942 r. rząd Generalnego Gubernatorstwa, który według zarządzenia sekretarza stanu Bühlera z 16 grudnia 1941 r. decydował o wysiedleniach obejmujących więcej niż 50 osób, opracował plan wysiedlenia Żydów z Mielca. To w ogóle było pierwsze wysiedlenie na terenie Generalnego Gubernatorstwa. Plan ten wyglądał na pozór niewinnie. Nakazywał wysiedlić cztery i pół tysiąca mieleckich Żydów do poszczególnych powiatów dystryktu lubelskiego, zezwalając wysiedleńcom zabrać swoją pościel i 25 kg bagażu. Rzecz godna uwagi, że w przededniu tzw. wysiedlania Żydów rząd Generalnego Gubernatorstwa (mjr Ragger) polecił szefowi wydziału völkerungewasen und Fürsorge gubernatorstwa lubelskiego natychmiast skontaktować się z dowódcą SS i policji dystryktu lubelskiego w celu udzielenia mu jak najdalej idącej pomocy w mającej nastąpić akcji wysiedleńczej Żydów. Doktor Siebert i mjr Ragger z ramienia rządu w Krakowie zwracali gubernatorowi lubelskiemu w rozmowach telefonicznych i drogą telegraficzną baczną uwagę na niesłychanie wielkie znaczenie nawiązania kontaktu z SS- i PolizeiführeremAuf das Einvernensse, pisali dosłownie, mit dem SS- und Polizeiführer wird grösser Wert gelegt.

Prokurator Sawicki: Kto to pisał?

Biegły Kermisz: To pisał dr Siebert z ramienia rządu krakowskiego.

W depeszy z 9 marca 1942 r. urząd gubernatorstwa lubelskiego donosi Krakowowi o ustanowieniu kontaktu z generałem SS i policji dystryktu lubelskiego w sprawie „akcji wysiedleńczej”. 11 marca 1942 r. gubernator lubelski wysyła ściśle tajne pismo do Kreishauptmanna radzyńskiego, zawiadamiając, że do Międzyrzeca ma nadejść transport Żydów z Mielca i polecając porozumienie się z miejscowym SS- i Polizeiführerem.

Prokurator Sawicki: Czy biegły stwierdza to na podstawie dokumentów?

Biegły Kermisz: Tak jest, przedstawiłem niektóre tylko fotokopie.

Jasne, że tajemnicza akcja wysiedleńcza, spoczywająca w rękach SS- i Polizeiführera dystryktu lubelskiego była całkowicie uzgodniona z władzami administracyjnymi i przez nie aprobowana. Przecież w telegramie wystosowanym 14 kwietnia 1942 r. do guberni lubelskiej rząd Generalnego Gubernatorstwa polecił wysiedlić członków komitetów (względnie delegatur) Żydowskiej Samopomocy Społecznej dopiero pod koniec akcji, a to, aby instytucję tę przyciągnąć do pomocy w przeprowadzeniu akcji.

O współpracy władz administracyjnych z SS- u. Polizeiführerem świadczy ponadto jeszcze przebieg konferencji odbytej 16 marca 1942 r. między przedstawicielami gubernatora lubelskiego a reprezentantem SS i PolizeiführeremHauptsturmführerem Hoefle. Hoefle na tej konferencji całkowicie odsłonił kulisy wysiedlenia, zalecając dzielić Żydów, którzy przybędą do dystryktu lubelskiego, na zdolnych do pracy i niezdolnych. Zdolni do pracy mieli być zatrudnieni w wielkim obozie, niezdolnych nakazywał Hoefle kierować do Bełżca, skąd – mówiąc jego słowami – „nigdy więcej do Generalnego Gubernatorstwa nie powrócą”. Istotnie, w tym czasie zostały zakończone intensywne prace dookoła budowy obozu dla Żydów w Bełżcu. Zgodnie z planem, 7–9 marca nastąpiło pierwsze wysiedlenie Żydów mieleckich do dystryktu lubelskiego. Miało ono krwawy przebieg. Część Żydów rozstrzelano w mieście, względnie na podmiejskim lotnisku.

Taki był początek wielkich akcji wysiedleńczych i wyniszczających na terenach Generalnego Gubernatorstwa. Akcje te trwały nieprzerwanie przez cały 1942 r. i weszły w fazę końcową w 1943 r., kiedy to – po stłumieniu żydowskiego ruchu oporu – zlikwidowane zostały wszystkie bez wyjątku getta na tych ziemiach.

Zaznaczyć należy, że przygotowania do akcji były otoczone najgłębszą tajemnicą. Korespondencja urzędowa w tej sprawie między Krakowem a dystryktami jest ściśle poufna.

Wiadomo nam, że w sprawie zachowania się Niemców w czasie akcji przez Hoeflego, kierownika głównego wydziału Einsatz Reinhardt została opracowana specjalna instrukcja.

Prokurator Sawicki: Czy cytowanie sposobu wykonania tej akcji na terenie Lubelszczyzny, ten stosunek władz administracyjnych do władz policyjnych należy uważać za ilustrację, że tak samo się odbywało? Może przejdziemy od razu do Warszawy? Czy biegły dysponuje takimi dokumentami?

Biegły Kermisz: Tak jest.

Prokurator Sawicki: Moje pytanie jest takie: czy zdaniem biegłego to porozumienie między administracją i policją było identyczne na całym obszarze Generalnego Gubernatorstwa?

Biegły Kermisz: Tak jest, takie samo i mogę to zaraz udowodnić. Oto każdy Niemiec biorący udział w wysiedleniu musiał zobowiązać się, że nie udzieli nikomu żadnych informacji o przebiegu i wydarzeniach w czasie akcji antyżydowskich, które stanowią tajemnicę państwową, że nie będą robione żadne zdjęcia w obozach Einsatz Reinhardt.

Wiosną 1942 r. w Lublinie odbyły się wielkie akcje. Zaczął funkcjonować w tym czasie nowy obóz zagłady w Sobiborze. W czerwcu 1942 r. tempo akcji przybiera na sile. Zostają przeprowadzone wysiedlenia m.in. w Krakowie i Tarnowie. Punkt kulminacyjny, zarówno co do liczby wysiedleń, jak i liczebności ofiar, akcje likwidacyjne osiągnęły w lipcu i sierpniu 1942 r. Na czoło wysuwa się w tym czasie potężna akcja likwidacyjna w getcie warszawskim.

Prokurator Sawicki: Czy wolno mi przerwać? Czy biegłemu wiadomo, dlaczego akcja ta zaczęła się w Lublinie w marcu, a w Warszawie dopiero w lipcu i sierpniu? Czy wiadomo biegłemu coś o braku wagonów?

Biegły Kermisz: Prawdopodobnie Hoefle zajęty był w Lublinie.

Prokurator Sawicki: Czy biegły coś wie o walce o wagony? Czy to nie było właśnie spowodowane brakiem wagonów?

Biegły Kermisz: Była konferencja w Krakowie i tam mówiono o trudności dostania wagonów.

Adwokat Chmurski: Mam zaszczyt prosić o przedstawienie całokształtu sprawy, a potem zadawanie pytań. To nam przeszkadza.

Prokurator Sawicki: Zdaje się, że decydowanie o tym, że nam to przeszkadza i psuje nam porządek… o tym decyduje Najwyższy Trybunał.

Przewodniczący: Proszę, niech pan dalej składa swoje zeznania.

Biegły Kermisz: Już na długo przed akcją władze niemieckie zaczęły się do niej przygotowywać. Późniejszy przebieg wypadków świadczy o tym, że opracowany został w najdrobniejszych szczegółach, już bodajże w początkach 1942 r., dokładny plan działania. W czerwcu komisarz dla dzielnicy żydowskiej Auerswald nakazał opróżnienie całych ulic w getcie. Oficjalnym potwierdzeniem niejako zmiany kursu wobec getta było rozplakatowanie obwieszczenia o karze śmierci dla Żydów opuszczających bez przepustki getto i dla Polaków udzielającym im przy tym pomocy. Zabroniono również opuszczania getta na terenie całego dystryktu warszawskiego. Nie ulega wątpliwości, że gubernator warszawski, podobnie jak gubernator lubelski, otrzymał z Krakowa polecenie udzielenia całej swej pomocy SS- i Polizeiführerowi dystryktu warszawskiego w akcji wysiedleńczej, czyli likwidacji Żydów.

Przecież gubernator lubelski zwrócił się w początkach maja 1942 r. z tajnym pismem okólnym do wszystkich Kreishauptmannów, zalecając poczynić przygotowania do wysiedleń Żydów, tj. ich likwidacji. Zalecenie to zostało z całą gotowością wykonane przez wszystkich Kreishauptmannów. Analogicznie miała się rzecz w dystrykcie warszawskim. Że władze administracyjne dystryktu warszawskiego współdziałały w akcji likwidacyjnej, świadczą następujące okoliczności:

W kwietniu 1942 r. reprezentant gubernatora warszawskiego getta Auerswald wystosował pismo do rady żydowskiej, domagając się dostarczenia na żądanie SS do nowo budującego się obozu w Treblince (jak niebawem okazało się, obozu zagłady przeznaczonego w pierwszym rzędzie dla Żydów warszawskich) różnych materiałów budowlanych i instalacyjnych, jak cegły, urządzenia kanalizacyjne, specjalne przewody, druty elektryczne.

Przewodniczący: Czy jest na to jakiś dokument?

Biegły Kermisz: Jeden świadek zeznawał, że widział taki dokument, był to list wystosowany przez Auerswalda do rady żydowskiej. Auerswald podjął specjalne kroki w celu uśpienia czujności Żydów zaalarmowanych wiadomościami o zbliżającej się katastrofie. Na zasadzie zapewnień Auerswalda, że Żydom nic nie grozi, przewodniczący rady żydowskiej polecił rozplakatować obwieszczenie, że nie ma żadnych podstaw do paniki. O współpracy gubernatora Fischera z SS- i Polizeiführerem dystryktu warszawskiego świadczy najwymowniej stanowisko, jakie zajął Fischer w dobie ostatecznej likwidacji getta warszawskiego wiosną 1943 r. Oto przed zakończeniem tej akcji, kiedy getto leżało już całkowicie w ruinach, pokonane w nierównej walce z przeważającym wrogiem, gubernator Fischer 13 maja 1943 r. wydał odezwę do ludności polskiej, w której wymieniając jako przyczyny zniszczenia getta morderstwa dokonane niedawno temu oraz masowe groby znalezione w Katyniu, zwracał się do Polaków o udzielenie pomocy w dalszej walce przeciw komunistom i Żydom. W odezwie tej Fischer pisał dosłownie tak: „Getto ulega zniszczeniu. Każdy Żyd, który dziś jeszcze żyje na wolności, jest najniebezpieczniejszym wrogiem ludzkości”. Odezwę tę przed opublikowaniem Fischer przedstawił do aprobaty SS- i Polizeiführerowi dystryktu warszawskiego gen. Stroopowi. Wiem o tym z raportu gen. Stroopa.

A trzeba nadmienić, że celem tej odezwy było wpłynięcie na Polaków, którzy udzielili swej pomocy ukrywającym się po „aryjskiej stronie” nielicznym zbiegom z płonącego getta.

Chcę zacytować jeszcze jeden ważny dowód współpracy Fischera z dowódcą SS i policji. Otóż 16 listopada 1942 r., już po wielkiej akcji likwidacyjnej w getcie warszawskim, ukazało się wspólne zarządzenie gubernatora okręgu warszawskiego i dowódcy SS i policji. Zarządzenie to ograniczyło liczbę gett w dystrykcie warszawskim do sześciu i ustalono nowe granice getta warszawskiego dla pozostałej zaledwie kilkudziesięciotysięcznej ludności żydowskiej. Charakterystyczny jest następujący punkt zarządzenia, który mówi o tym, że nie-Żydowi wolno przebywać w żydowskiej dzielnicy mieszkaniowej tylko za zezwoleniem władz. „Zezwolenia udziela – cytuję dosłownie tekst rozporządzenia – właściwy ze względu na żydowską dzielnicę mieszkaniową starosta powiatowy (Ersichauptmann), dla getta w Warszawie – komisarz dzielnicy mieszkaniowej w porozumieniu z dowódcą SS i policji w okręgu warszawskim”. W świetle tych dokumentów legendą jest twierdzenie, że władza gubernatora nad dzielnicą żydowską kończy się z chwilą rozpoczęcia likwidacji 22 lipca 1942 r. W wyniku pierwszej akcji likwidacyjnej, która trwała od 22 lipca do 13 września 1942 r. Niemcy wywieźli do Treblinki – według ich własnych danych – 310 322 Żydów. W getcie pozostało nominalnie tylko 33 400 Żydów, pracujących w fabrykach i na placówkach niemieckich. Faktycznie – łącznie z tymi, którzy zdołali się ukryć – ok. 50 tys. ludzi. 13 września akcja w getcie warszawskim, która pochłonęła według danych niemieckich aż 310 322 ofiary, dobiegła końca. Pozostało nominalnie w getcie 33 400 Żydów, pracujących w fabrykach i na placówkach niemieckich, w tym trzy tysiące pracowników rady żydowskiej i jej instytucji, faktycznie jednak – łącznie z tymi, którzy zdołali się ukryć – ok. 60 tys. ludzi.

24 października zakomunikowano radzie żydowskiej, by wydała zarządzenie regulujące sprawy mieszkaniowe ludności i ustalające nowe granice getta. Rzecz znamienna, że nad nowym porządkowaniem getta współpracował z SS- i Polizeiführerem znany już nam Auerswald. Pas murów otaczających getto, długości 16 km, wysokości pięciu metrów, odgrodził Żydów od świata. Od wewnątrz granice oddzielały poszczególne dzielnice, a nawet bloki fabryczne, utrudniając wzajemne porozumiewanie się. Żydzi codziennie składali daninę w zabitych za odwagę poruszania się po wymarłych za dnia ulicach.

W chwili, gdy większość ludności żydowskiej na ziemiach Polski była już zgładzona, sekretarz stanu dla spraw bezpieczeństwa Obergruppenführer Krüger, wyższy dowódca SS i policji Generalnego Gubernatorstwa, ogłosił 28 października 1942 r. rozporządzenie, określające dokładną liczbę gett na terenach Generalnego Gubernatorstwa. Na dystrykt warszawski wyznaczono sześć gett. Skupienie pozostałej ludności żydowskiej w nielicznych gettach miało na celu ułatwienie i przyspieszenie akcji ostatecznego wyniszczenia. Fala akcji wyniszczających nie uległa żadnemu zahamowaniu.

Począwszy od stycznia 1943 r. przez żydowskie dzielnice przetoczyła się znów potężna fala rzezi i mordów. W mniejszych miastach szła pełna likwidacja. Po wielu miesiącach nakazanych likwidacji Niemcy zaczynają napotykać pierwszy poważniejszy opór. Na czoło wysunęło się getto warszawskie. Tutaj po pierwszej akcji, gdy dążenie Niemców do całkowitego wymordowania Żydów stało się jasne, wśród pozostałej ludności żydowskiej, przeważnie ludzi młodych i w średnim wieku, zaczyna stopniowo dojrzewać wola walki na śmierć i życie.

W Żydowskiej Organizacji Bojowej zjednoczyły się wszystkie prawie zorganizowane w getcie oddziały bojowe, reprezentujące niemal całe społeczeństwo żydowskie.

Została jednocześnie wyłoniona komenda Żydowskiej Organizacji Bojowej z 24-letnim Mordechajem Anielewiczem, wybitnym działaczem konspiracyjnym na czele. Głównym celem Żydowskiej Organizacji Bojowej było stawienie czynnego oporu w razie powtórzenia się akcji likwidacyjnej. Nawiązany został kontakt z Polską Podziemną i otrzymano stamtąd trochę broni.

W czasie drugiej akcji w getcie warszawskim w dniach 18–21 stycznia, w której brały udział oddziały Schupo, po raz pierwszy Niemcy natrafili na opór. Miała miejsce pierwsza większa walka uliczna u zbiegu Niskiej i Zamenhofa. Doszło też do większych starć w szeregu domów (Zamenhofa 49, 56–58, Muranowska 44, Miła 34, 41, 63, Franciszkańska 22), na terenie szopów Toebbensa i Schultza. Jedna z bojowych grup żydowskich, która jeszcze nie została zaopatrzona w broń, została schwytana i wyprowadzona na Umschlagplatz. Przed wejściem do wagonów jeden z bojowników (B. Pelo) wygłosił krótkie przemówienie. W rezultacie nikt z przeszło 60 osób nie wszedł do wagonu. Wszyscy zostali z miejsca rozstrzelani przez von Osspena, szefa Treblinki I Karnej. Częste były wypadki, kiedy schwytani łamali ściany wagonów i wyskakiwali w biegu z pociągów. Nawet z samej Treblinki udało się garstce Żydów zbiec. Ze względu na niespodziewany opór Niemcy byli zmuszeni przerwać akcję, rezultatem której było wysiedlenie do Treblinki sześciu i pół tysiąca Żydów. Wśród nich wszyscy chorzy i cała obsługa szpitalna z ul. Gęsiej 6, siostry, lekarze, wydział zdrowia. Leżących w gipsie rozstrzelano na miejscu (jednego po drugim).

Wiosenną falę akcji na terenach Generalnego Gubernatorstwa, stanowiącą ostatnią fazę akcji wyniszczających, rozpoczęła ostateczna likwidacja getta krakowskiego 13 marca 1943 r. 19 kwietnia rozpoczęła się ostatnia akcja likwidacyjna na wielką skalę w getcie warszawskim, do której Niemcy przygotowywali się od dłuższego czasu, ale też i Żydzi warszawscy szykowali się do niej, przygotowując obronę w ciągu kilku miesięcy niezwykle wytężonej pracy. Żydowska Organizacja Bojowa, zreorganizowana w końcu stycznia 1943 r., zmobilizowała 22 grupy bojowe. Poza tym istniały liczne grupy bojowników żydowskich, niepodlegających Żydowskiej Organizacji Bojowej. W rezultacie getto warszawskie liczyło tysiąc bojowników. Podziemne getto produkowało dużą ilość prymitywnej i prostej broni (granaty i butelki zapalające – koktajle Mołotowa). Żydowska Organizacja Bojowa wszelkimi siłami pobudzała masy do czynnego i biernego oporu, do przygotowywania bunkrów i schronów.

Komendę nad akcją likwidacyjną objął osobiście mianowany dowódca SS i policji dystryktu warszawskiego gen. mjr Juergen Stroop, dowódca brygady SS. Gdy Niemcy rozłożyli się u zbiegu Miłej i Zamenhofa obozem, zabarykadowane w czterech rogach ulicy żydowskie grupy bojowe otworzyły silny i dobrze przygotowany ogień koncentracyjny, po którym szeregi SS-manów rozpierzchły się. Na nic nie zdało się wprowadzenie do akcji czołgów. Gdy bowiem pierwszy czołg spłonął wraz z załogą od wybuchu butelki zapalającej, pozostałe dwa czołgi i wozy pancerne, również obrzucone butelkami zapalającymi, nie odważyły się zbliżyć do pozycji Żydowskiej Organizacji Bojowej. Niemcy ponieśli tutaj duże straty. Niebawem większa ich grupa ponownie wtargnęła do getta i znów została odparta. Nieco wcześniej, przed pierwszym starciem u zbiegu Miłej i Zamenhofa, przyszło do spotkania na Nalewkach, gdzie dwie zabarykadowane grupy broniły ulicy. Walka trwała tutaj siedem godzin. Pod gęstym ostrzałem bojowników żydowskich Niemcy byli zmuszeni wycofać się, pozostawiając zabitych.

16 maja o godz. 20.16 operacja została zakończona na wielką skalę wysadzeniem w powietrze synagogi żydowskiej. „Była żydowska dzielnica Warszawy – raportował Stroop – nie istnieje więcej”. Istotnie, miejsce, gdzie niegdyś znajdowało się getto, stało się kupą gruzów. Ocalało tylko sześć domów, jak baraki policyjne, szpital i mieszkania dla robotników. Pozostało również więzienie gestapo na Dzielnej (Pawiak). Tu i ówdzie sterczały jeszcze resztki murów, których nie wysadzono w powietrze. Tak przedstawiały się wyniki straszliwych pożarów, które przez blisko miesiąc szalały w getcie warszawskim.

Ogólna liczba Żydów schwytanych przez Niemców w czasie operacji wynosiła według ich własnych obliczeń 56 065, w tym siedem tysięcy zabitych w czasie długotrwałej akcji oraz zlikwidowanych w Treblince. Ponadto liczba Żydów, którzy zginęli w czasie ostatniej akcji w płomieniach lub pod gruzami wysadzonych w powietrze domów i bunkrów miała według tychże danych wynosić pięć do sześciu tysięcy. Taki był krwawy plon jednej z największych zbrodni w dziejach drugiej wojny światowej.

Warto zaznaczyć, że za likwidację getta warszawskiego Stroop otrzymał od Himmlera Krzyż Żelazny I klasy. Odznaczenie otrzymali również pomocnicy Stroopa.

Niebawem Stroop, który po likwidacji getta poświęcił się zwalczaniu polskiego ruchu podziemnego, przeniósł metody stosowane w getcie warszawskim na Polaków.

Nie udało się Niemcom, mimo zburzenia getta, wytępić wszystkich Żydów. W tych warunkach akcja miała być kontynuowana pod komendą dowódcy batalionu III/23. Jeszcze przez całe miesiące w getcie rozlegały się strzały i detonacje. Wynikiem [działania] tej potwornej fabryki niszczenia było całkowite zburzenie getta. Specjalne maszyny pracowały nad niwelowaniem terenu po usunięciu budynków, tak że obecnie niemożliwe jest odtworzenie granic hipotecznych.

Metoda wypróbowana na terenie getta została zastosowana do reszty miasta po ostatecznym upadku powstania w październiku 1944 r.

Ogółem za rządów gubernatora Fischera w Warszawie i dystrykcie warszawskim zginęło ok. 500 tys. Żydów. Wraz z masą ludności warszawskiej gminy żydowskiej, która była największym skupiskiem żydowskim w Europie oraz jednym z głównych ośrodków duchowych narodu żydowskiego, zgładzeniu uległa elita żydostwa polskiego. W Warszawie zginęli historycy tej miary co prof. Bałaban, dr Szyper [Schiper], dr Ringelblum. Zginęli poeci, członkowie PEN clubu: Józef Kirman, Sztern, Lerer; dramaturdzy Gilbert, Pragier; pisarze: Kacenelson, Perle, Cejtlin oraz pisarze polscy pochodzenia żydowskiego Leo Helmont, Winawer; publicyści: Einhorn, Pryłucki, Hirezhorn, Chilinowicz, Stupnicki; malarze i rzeźbiarze: Sliwniek, Tykociński, Frydman, Ostrzega, Rabinowicz, Rozenthal, Weitntraub, Cyna; lekarze i działacze społeczni: dr Janusz Korczak, dr Garszon [Gerszon] Lewin, dr Milejkowski, dr Stein, dr Braude-Hellerowa, dr Landesman, dr Pejginówna, dr Koceń, dyr. Giterman, dyr. Jaszuński, Abram Gapner, Winter, Lewantowski, Blum, Sagan, Orzech, Howogrodzka, Sonia, Anielewicz; rabin Szymon Huberband i inni; uczeni: G. Adelberg, prof. Samuel Dikstein, docent Edmund Stein; prawnicy tej miary co Leon Berenson, Szymon Rundstein, Natan Grodzieński, Aleksander Margolis, Ignacy Baumberg, Jechiel Szyldkret. Padł również ofiarą likwidacji kwiat aktorstwa żydowskiego: Samberg, Fostel, Kure, Birnbaum, Bryn, Zandler, Orleska, Bras, Klara Sagałowicz, Estera Goldenberg, Gotlieb, Fakiel; młody reżyser Wiskind, reżyser Henryk Szaro, dyrektor trupy wileńskiej Mazo; następnie wybitny aktor scen polskich Michał Znicz. Zginęli również następujący muzycy: Ajzenstadt – znany kompozytor i dyrygent chóru wielkiej synagogi oraz jego córka, utalentowana śpiewaczka – Marysia Ajzenstadt, dyrygenci Furmański i Neuteich, dyrygenci chórów ludowych Gladsztern i inni, nie licząc licznych śpiewaków ludowych i kantorów, jak Sirota, Szerman, których sztuka krzepiła na duchu masy żydowskie nawet jeszcze w czasie getta. Wspomnieć należy i o wybitnych rabinach, jak Zemba, Posner, Eiger, Michelson.

Uległ również zagładzie cały dorobek kultury żydostwa warszawskiego. W pierwszym rzędzie wspomnieć należy o Wielkiej Synagodze na Tłomackiem, założonej w 1877 r. według planu Leandra Marconiego w stylu odrodzenia niemieckiego, zburzonej przez Niemców. Przepadło muzeum gminy wyznaniowej żydowskiej w Warszawie im. Mathiasa Bersona, w którym znajdowały się między innymi rękopisy z XVI i XVII wieku, następnie nieoszacowane okazy sztuki żydowskiej.

Zginęły zbiory 25 wielkich żydowskich bibliotek w Warszawie, co najmniej pół miliona książek, wśród których wiele było białych kruków i inkunabułów. Przede wszystkim wspomnieć należy o bibliotece judaistycznej przy Wielkiej Synagodze, która posiadała ok. 30 tys. tomów, przeważnie z zakresu judaistyki i semitologii, w tym dziesięć inkunabułów, następnie 125 rękopisów treści liturgicznej i rabinackiej, 146 czasopism itd., wreszcie księgi kahalne i kroniki. Zginęło również cenne archiwum gminy żydowskiej w Warszawie, istniejące od 1840 r. Znajdowało się tutaj ok. trzech i pół tysiąca rękopisów, m.in. skarg, i dokumenty od XVII w. począwszy. Oprócz tego przepadły na wieki bezcenne zbiory prywatne, m.in. utwory literackie, naukowe i muzyczne oraz obrazy.

Całkowita prawie likwidacja ludności żydowskiej na ziemiach polskich w myśl zaleceń rządu niemieckiego i przywódców hitlerowskich została wykonana niemal do końca. Popioły milionów Żydów polskich i zagranicznych, zgładzonych w Polsce, świadczą o tym, że narodowy socjalizm zrealizował w wielkiej mierze swą zapowiedź zagłady Żydów europejskich.

Z liczby ok. trzech milionów Żydów polskich, którzy przebywali pod okupacją niemiecką, pozostało na terenach okupowanych przez Niemców zaledwie ok. 100 do 120 tys. osób, które ocalały bądź ukrywając się u Polaków, bądź posiłkując się fałszywymi, „aryjskimi” papierami, bądź też przetrwały w lasach w partyzantce i w niektórych obozach koncentracyjnych.

Wymordowanie kilku milionów Żydów w Polsce według ściśle określonego planu rządowego, nie znajduje przykładu w dziejach ludzkości.

Planowa likwidacja Żydów polskich była dziełem nie tylko SS, gestapo, policji i żandarmerii, ale i władz administracyjnych, partyjnych i wojskowych, następnie kolejnictwa i przemysłu niemieckiego.

O zagładzie milionów Żydów na ziemiach polskich wiedziała w pierwszym rzędzie cywilna ludność niemiecka przebywająca na tych terenach w czasie wojny oraz bardzo wielu Niemców w Rzeszy, którzy korzystali z rzeczy pozostałych po ofiarach żydowskich. Toteż za totalną eksterminację ludności żydowskiej w gettach i obozach, najzupełniej zgodną z hitlerowską etyką i ideologią, za zbrodnie, przy których bledną wszelkie znane z historii okrucieństwa, są odpowiedzialne przede wszystkim niemieckie władze państwowe, które wydały wyraźne rozkazy, normujące sposób popełniania przestępstw.

Na podstawie znanych mi dokumentów niemieckich stwierdzam z całą stanowczością, że likwidacji żydostwa polskiego dokonały oddziały SS, gestapo i policja, czynniki partyjne, przy całkowitym poparciu i współudziale władz administracyjnych i wojskowych. Zbrodnia ta została wykonana według ściśle określonego planu rządowego, gubernatorów i Kreishauptmannów.

Zagłada Żydów w Polsce była dla hitleryzmu pierwszą próbą radykalnego rozwiązania zagadnień niemieckiej polityki imperialistycznej. Próba ta udała się. Po niej przyszłaby niewątpliwie kolej na masową zagładę Słowian, jako elementu etnicznego będącego przeszkodą dla ekspansji niemieckiej na wschodzie. Świadczy o tym wymownie los jeńców sowieckich i miliony ofiar pośród ludności rosyjskiej i polskiej, zamordowanych przez Niemców.

Oskarżony Fischer: Pan biegły posądza mnie o bezpośrednie współdziałanie przy akcji zniszczenia. Jest przecież moim prawem jako oskarżonego bronienie się przeciwko temu. Gdy SS- i Polizeiführer Sammern oświadczył mi w lipcu 1942 r., że rozkazodawczą władzę w stosunku do getta żydowskiego ma objąć on na podstawie rozkazu Reichsführera Himmlera i gdy sekretarz stanu Bühler na moje telefoniczne zapytanie, czy to się zgadza, potwierdził, tego samego przedpołudnia jeszcze dałem rozkaz, by komisarz żydowski Auerswald i Transferstelle natychmiast swoje czynności zawiesili, chociaż SS- i Polizeiführer dr Sammern był za pozostawieniem ich jeszcze przez kilka dni. Wtedy jeszcze w ogóle nie widziałem, że chodzi o akcję zniszczenia.