ROMAN STANIEWSKI

Słupia Nowa, dnia 24 kwietnia 1948 r. o godz. 10.30 ja, Tomczyk Stanisław z Posterunku MO w Słupi Nowej, działając na mocy: art. 20 przep. wprow. KPK, z polecenia ob. Wiceprokuratora II Rejonu Prokuratury Sądu Okręgowego w Kielcach z dnia 20 marca 1948 r., LŻN 47/47, wydanego na podstawie art. 20 przep. wprow. KPK, zachowując formalności wymienione w art. 235–240, 258 i 259 KPK, przy udziale protokolanta Parkiew Bolesława, którego uprzedziłem o obowiązku stwierdzenia swym podpisem zgodności protokołu z przebiegiem czynności, przesłuchałem niżej wymienionego w charakterze świadka. Świadek po uprzedzeniu o: prawie odmowy zeznań z przyczyn wymienionych w art. 104 KPK, odpowiedzialności za fałszywe zeznanie w myśl art. 140 KK oświadczył:


Imię i nazwisko Roman Staniewski
Imiona rodziców Józef i Władysława z d. Jakubowska
Data i miejsce urodzenia 19 lipca 1899 r., Słupia Nowa
Wyznanie rzymskokatolicka
Zawód rolnik
Miejsce zamieszkania Słupia Nowa, gm. Słupia Nowa, pow. Kielce
Stosunek do stron obcy

W sprawie niniejszej wiadomo mi jest, co następuje: Było to w 1943 roku, miesiąca marca, została zabrana z mieszkania własnego Mierzejewska Maria na schronisko osady Słupia Nowa i tam mordowana była przez dwa dni, a w trzecim dniu została wyprowadzona na Skałkę i tam została rozstrzelana przez żandarmerię niemiecką, i na miejscu śmierci została pochowana. Pastuszko, imienia jego nie pamiętam, pracował na kopalni „Staszic” i po przyjściu z kopalni został zabrany i wywieziony do Kielc, a żona z dwojgiem dzieci została zamknięta we własnym mieszkaniu i przez żandarmów została spalona wraz z budynkami w gromadzie Hucisko, gm. Słupia Nowa.

Co do innych jest mi tylko wiadome, że były zwożone z okolic – z których, tego nie wiem – tylko widziałem, jak ich prowadzili na Skałkę osady Słupia Nowa i tam byli rozstrzelani, i na miejscu śmierci zostali pochowani. O co byli skazani, tego ja nie wiem. Wiadomo mi jest, że egzekucja nie była zarządzeniem odwetowym, tylko żandarmi z własnej inicjatywy sprowadzali ludność i rozstrzeliwali. Nazwisk zapomniałem, tylko jednego, który najbardziej mścił się na niewinnej ludności, był nim żandarm Kordes, a więcej ich nazwisk nie znałem.

Wszystko, co mi było wiadome, zeznałem. Na tym protokół zakończono i przed podpisem odczytano.