WŁADYSŁAW DZIUBAN

Suchedniów, dnia 19 lipca 1948 r. o godz. 15.00 ja, mil. Smolarczyk Wacław z Poster. MO w Suchedniowie, działając na mocy: art. 20 przep. wprow. KPK, z polecenia ob. Wiceprokuratora Rejonu Prokuratury Sądu Okręgowego, wydanego na podstawie art. 20 przep. wprow. KPK, zachowując formalności wymienione w art. 235–240, 258 i 259 KPK, przy udziale prokuratora mil. Wójcika Jana, którego uprzedziłem o obowiązku stwierdzenia swym podpisem zgodności protokołu z przebiegiem czynności, przesłuchałem niżej wymienionego w charakterze świadka. Świadek po uprzedzeniu o: prawie odmowy zeznań z przyczyn wymienionych w art. 104 KPK, odpowiedzialności za fałszywe zeznanie w myśl art. 140 KK oświadczył:


Imię i nazwisko Władysław Dziuban
Imiona rodziców Stanisław i Weronika z d. Bajorków
Wiek 39 lat
Data i miejsce urodzenia 7 czerwca 1909 r., Olszyny, powiat Gorlice
Wyznanie rzymskokatolickie
Zawód szewc
Miejsce zamieszkania Suchedniów, ul. Bankowa nr 42
Stosunek do stron obcy

W sprawie niniejszej wiadomo mi jest, co następuje: że ja byłem stróżem szkoły zawodowej w Suchedniowie od roku 1931 do roku 1945 oraz w tej szkole mieszkałem, to znaczy w tym samym podwórku jako stróż tej szkoły. Nadmieniam, że za czasów okupacji niemieckiej mieściła się [tam] brygada lotna niemiecka, która jeździła tylko po terenach i biła partyzantów i Żydów oraz i paliła wioski, gdyż to – jak nadmieniłem – była brygada karna.

Natomiast w miesiącu marcu 1943 roku pamiętam, jak żandarmeria ta przywiozła samochodem 7 mężczyzn z Zalesianki, gm. Suchedniów, których nazwisk dokładnych zapodać nie mogę. Widziałem, że ci mężczyźni byli bardzo skatowani przez tych żandarmów niemieckich i po przywiezieniu tych mężczyzn zeszło około pół godziny[, jak] Niemcy zabrali tych ludzi ze sobą. Jeszcze pamiętam, że sam ja im wydawałem łopaty, które zabrali ze sobą do kopania dołów na tych ludzi, i jak nadmieniłem, że tych mężczyzn zabrali do lasku w odległości około 800 metrów od Suchedniowa i tam każdemu, który miał daną łopatę, na podwórku tej szkoły musiał sobie kopać dół i w tym lasku mężczyzn tych postrzelali oraz byli wszyscy pochowani w jednej mogile.

Nadmieniam, że wiem tylko tyle, że w ilości było tych żandarmów niemieckich około 50, oraz nazwisk jeich zapodać nie mogę, gdyż z nimi nie miałem żadnej znajomości, a w dodatku sam się tych żandarmów bałem oraz w ogóle żandarmi ci nie chcieli z nikim rozmawiać, i z tym nie mogłem ich poznać, gdyż w Suchedniowie w tej szkole byli tylko około dwóch tygodni i wyjechali, i w ogóle już nie wrócili, więc do jakiej miejscowości wyjechali, tego też zapodać nie mogę.

Zeznałem wszystko i po odczytaniu powyższy protokół podpisuję.