EDWARD BORYSEWICZ

1. Dane osobiste (imię, nazwisko, stopień, wiek, zawód i stan cywilny):

Bomb. Edward Borysewicz, ur. 1 stycznia 1907 r. we wsi Dorże, gm. Graużyszki, pow. Oszmiana, woj. wileńskie, rolnik, żonaty.

2. Data i okoliczności zaaresztowania:

Gdy 1 września 1939 r. wybuchła wojna z naszym odwiecznym wrogiem Niemcami, zostałem powołany do walki, do artylerii przeciwlotniczej. W czasie wojny byłem w obronie Łodzi, Łucka i Lwowa. Nie mogąc postawić oporu z jednej strony Niemcom, a z drugiej strony nawale bolszewickiej, zmuszeni byliśmy poddać się do niewoli do bolszewików. [To było] oszukaństwo, gdyż bolszewicy powiedzieli, że idą nam z pomocą przeciw Niemcom. Do niewoli dostałem się 22 września 1939 r. we Lwowie.

3. i 4. Nazwa i obozu, więzienia lub miejsca przymusowych prac:

Przeprowadzono nas na stację Zdołbunów i stamtąd odwieziono do Szepietówki. Podróż była bardzo męcząca, do wagonów nas naładowano jak śledzi do beczki, nie dano nam ani pić, ani jeść. W Szepietówce dano nam trochę jeść i zaczęto spisywać ewidencję, robiono rewizje i zabierano żołnierzom ich własne rzeczy, jak zegarki, noże, srebrne pierścionki, brzytwy itp. Powiedziano nam, że po spisaniu ewidencji dostaniemy dokumenty i będziemy rozpuszczeni do swoich domów, ale tak się nie stało, bo pod eskortą NKWD pędzono nas na tereny polskie do Hoszczy na Wołyniu. Tam ulokowano nas w koszarach Korpusu Ochrony Pogranicza – ogólna liczba do dwóch tysięcy ludzi – i zaczęto nas używać do pracy, a wyżywienie dostawaliśmy bardzo złe. 8 listopada wywieźli nas do majątku Tudorów, osiem kilometrów od Hoszczy. Tam było bardzo źle. Zakwaterowani byliśmy w budynkach inwentarskich, w których kiedyś stało bydło, wody było brak, myliśmy się śniegiem. 2 lutego 1940 r. wywieziono nas do Równego. Zakwaterowani byliśmy we młynie, stan ogólny jeńców do półtora tysiąca ludzi i tu nas zapoznano z normami: aby otrzymać 800 g chleba i gęściejszą zupę, [człowiek] musiał zrobić normę – naładować 24 t szabru na samochody lub wyładować 30 t kamieni z wagonów. Jeżeli tego nie zrobił, dostawał od 400 do 600 g chleba i zupę – samą wodę. Co do umundurowania, to dopóki mieliśmy swoje, to było dobrze, a jak zaczęli odziewać władze bolszewickie, to [człowiek] musiał świecić gołym ciałem. Jeżeli otrzymał z domu od rodziny ubranie lub bieliznę, to na rewizji zabrano, nie pozwalali mieć w zapasie.

7. Stosunek władz NKWD do Polaków:

NKWD było do nas wrogo nastawione. Gdy nas pędzono w czasie wybuchu wojny bolszewicko-niemieckiej, dawano nam złe jedzenie, od 100 do 200 g chleba i w niektóre dni po trochu rzadkiej zupy; wody nie dawano brać, tylko na ich rozkaz. Jeśli ktoś nie mógł iść z osłabienia, to bito go kolbami. Widziałem, jak jednego jeńca przestrzelili za to, że nabierał wody do picia.

8. Pomoc lekarska, szpitale, śmiertelność:

Pomoc lekarska była nieodpowiednio zorganizowana. [Choćby] na klęczkach, a pracować [człowiek] musiał.

9. Czy i jaka była łączność z krajem i rodzinami?

Łączność z rodzinami mieliśmy, ale nie wszyscy. Na przykład [jeśli] ktoś był chory, nie mógł wyrobić normy, to mu nie oddawano listów od rodziny.

10. Kiedy został zwolniony i w jaki sposób dostał się do armii?

Zostałem zwolniony z niewoli w Starobielsku, po zawarciu umowy pomiędzy rządem polskim a sowieckim. Wstąpiłem do wojska polskiego w Starobielsku, 24 sierpnia 1941 r.