WŁADYSŁAW HERBIK


Sierżant Władysław Herbik, 43 lata, urzędnik PKP w Czortkowie, żonaty; 11 Batalion Saperów Kolejowych Kompania Ruchu, pododdział Kut [?].


Aresztowany 14 maja 1940 r. w Czortkowie, osadzony w więzieniu tamże, siedziałem do 17 maja w warunkach wprost strasznych. W sali pięć na sześć metrów przeszło 60 ludzi, od głodu ratowały nas paczki posyłane przez rodziny. Śledztwo przeprowadzali nocami, bili w nielitościwy sposób pałkami gumowymi, ściskali palce drzwiami, sadzali przesłuchiwanych gołym ciałem na stołku obróconym nogami do góry – po godzinnym siedzeniu człowiek był już okaleczony. 18 maja wywieziono nas do Starobielska – stosunki dość możliwe. Ze Starobielska do Krasnojarska, następnie do Norylska i tam siedziałem aż do zwolnienia. Warunki straszne. Praca ziemna – wydobywanie szutru i piasku. Wyżywienie marne, rano i wieczór zupa – sama woda, 400 g chleba. 14 godzin pracy wraz z dojściem na miejsce, warunki higieniczne niżej krytyki – wszy, brud. Nędza i choroby dziesiątkowały nas, śmiertelność duża, pomoc lekarska prawie żadna.

Będąc w szpitalu, chory na krwawą biegunkę, byłem świadkiem śmierci współtowarzysza niedoli: Barański ze Lwowa, syn właściciela składu mebli. W drugim wypadku za wystąpienie [z kolumny] i zaczerpnięcie wody ze strumyka został zastrzelony przez konwój niejaki Kozicki spod Tarnopola (wieś Głęboczek).

Łączności z krajem nie było żadnej.

Po amnestii zostałem zwolniony 15 września [1941 r.] i skierowano nas do Krasnojarska. 14 listopada wstąpiłem do polskiej armii w Buzułuku z przydziałem do kompanii kolejowej.

Miejsce postoju, 5 marca 1943 r.