WŁADYSŁAW WRONA

Władysław Wrona
kl. VI
Szkoła [Powszechna] w Aleksandrowie
16 listopada 1946 r.

Wspomnienia zbrodni niemieckich

Dziś upływa siedem lat od chwili, kiedy Niemcy napadli na Polskę. 1 września 1939 r. pierwsze bomby niemieckie spadły na Warszawę i wiele miast oraz wsi polskich. Dzień ten był pierwszym, który zaczynał prawie sześcioletnią niewolę całego narodu polskiego. Zbyt to wszystko jest dla nas smutne. Nocami było widać łuny pożarów, a lasy obok wsi płonęły. Wszyscy się strasznie bali. Każdy był wystraszony i przelęknięty. [Niemcy] zabierali, co [tylko] się dało: zboże, krowy, świnie, mleko. Potem zaczęli wywozić drzewo z lasu, a na koniec brali się za ludzi. Nocami przyjeżdżali, łapali [ludzi] i wywozili do Niemiec, jednych na roboty, drugich do obozu, dużo [osób] też zabijali. Każdy musiał się ukrywać, marznąć i nie spać [w nocy]. A Niemcy zadowoleni i pewni siebie szli coraz dalej na wschód. W nocy [były wysadzane] w powietrze pociągi. Niemcy palili wioski, mordowali i zabijali ludzi w domach, wywozili [też] do strasznych obozów. Myśleli, że będą w Polsce królować, ale im się to nie udało. Uciekł [wreszcie] ten, który zajął Polskę, niszczył ją i grabił, [a] teraz widzi to w swoim kraju.

O czym mówią zbiorowe mogiły?

Podczas wojny z Niemcami w Polsce [umierało] dużo niewinnych Polaków. Gdy zginął jeden Niemiec, to Niemcy zabierali przeważnie uczonych, doktorów, nauczycieli i zabijali albo wieszali. Rodzinie nie wolno było pochować zabitych na cmentarzu, tylko w tym miejscu, gdzie zostali [uśmierceni]. Gdy dzieci zanosiły na groby ojców, a matki na groby synów kwiaty, to Niemcy przyjeżdżali końmi, niszczyli wieńce, a [mogiły] równali z ziemią. Teraz, gdy już nie ma Niemców, rodziny, które mają zabitych ojców lub braci, mogą pójść na grób, odnowić go i spokojnie się pomodlić. Lecz [po tych], którzy byli zabrani i spaleni w wielkich piecach, pozostały tylko czaszki i popiół, a ich rodzina nigdy nie odnowi im grobu i nie przystroi [go] kwiatami.

Chwila dla mnie najbardziej pamiętna z czasów okupacji

20 czerwca 1943 r. nad ranem, gdy wszyscy jeszcze spaliśmy, przez naszą wioskę przejeżdżał duży samochód pełny Niemców. Każdy tylko patrzył [przez] okno z trwogą i ze strachem. [Żandarmi] dojechali do sąsiedniej wioski, obstawili ją i rozpoczęli łapankę. Jednych [ludzi Niemcy] wyprowadzali z domów i zabijali, [do] drugich strzelali, [gdy ci] uciekali ze strachu. W jednym mieszkaniu pozabijali ojców i dzieci i podpalili mieszkanie razem z nimi [w środku]. W naszej wiosce każdy chodził jak obłąkany, nikt nie gotował śniadania, nikomu nie chciało się jeść. W południe Niemcy opuścili zadowoleni wioskę, a my wszyscy poszliśmy zobaczyć spustoszenie, jakie zostawiła niemiecka zgraja. Ten dzień wyryty jest w mojej pamięci i będzie [ten obraz w mojej głowie aż] do śmierci.