Zofia Niedziela
kl. VI
Szkoła [Powszechna] w Aleksandrowie
pow. Iłża
15 listopada 1946 r.
Wspomnienia zbrodni niemieckich
Po wybuchu wojny polsko-niemieckiej, tj. od 1939 r., kiedy Niemcy opanowali terytorium Polski, od tej [chwili?] rozpoczęli we wsiach i miasteczkach wielkie morderstwa: [wieszali?] na szubienicach, zabijali całe rodziny, w okropny sposób znęcali się nad ludnością polską. Jestem [mała?], mam 11 lat, a byłam świadkiem zbrodni, jaką [Niemcy] popełnili w naszej wiosce Osówce, kiedy [to?] 20 czerwca 1944 r. zabili całą rodzinę, zabudowania spalili, a matkę z dziećmi na wpół żywych wrzucili w ogień.
Drugą zbrodnię widziałam, kiedy Niemcy zabili na polu matkę, a [jej] dzieci w domu: jedno śpiące w kołysce, a drugie na łóżku. Mózg tych dzieci pozostał na suficie i ścianach, a krew płynęła strumieniem. Zdawało się Niemcom, że mało tego [terroru], [więc] zaczęli masowo wywozić ludność do obozów, w których mieli zapewnioną śmierć. Wycieńczony naród z głodu upadał, a kto był silniejszy, to go sami wykańczali w krematoriach. Takie są [moje] wspomnienia zbrodni niemieckich. Dziś dzięki Bogu mamy wolność i swobodę.
Chwila dla mnie najbardziej pamiętna z czasów okupacji
Chwila dla mnie najbardziej pamiętna [to ta], gdy Niemcy uciekali z Rosji pędzeni przez wojska polskie i rosyjskie [i] dotarli do naszej wsi. Obok naszej wioski jest las, z którego padały strzały partyzantów [w kierunku] Niemców. Ci wjechali [więc] do lasu samochodami. Pasłam wtedy krowy w lesie, [gdy żandarmi] zaczęli okropnie strzelać. Kto był w lesie, [tego] łapali i prowadzili do wioski i tam mieli rozstrzelać. Pomaleńku uciekłam z lasu do trzeciej wioski i dopiero do domu wróciłam wieczorem. Byłam bardzo wystraszona, okropnie bałam się Niemców. Oni bez przerwy jechali, myślałam, że końca nie będzie. Martwiłam się bardzo o rodziców i brata, co się z nimi dzieje i co się dzieje w naszej wiosce, ponieważ ludzie rozproszyli się w różnych kierunkach. To był dla mnie najbardziej pamiętny dzień z czasów okupacji.