Tomasz Misztal
kl. IV
Publiczna Szkoła Powszechna w Józefowie
gm. Lipsko, pow. iłżecki
20 listopada 1946 r.
Wspomnienie zbrodni niemieckich
W tym roku upłynęło siedem lat, kiedy Niemcy napadli na Polskę. Jako dwuletnie dziecko nie rozumiałem, co to znaczy, ale wyczuwałem, że to coś strasznego. Wszystko na świecie było smutne i ponure. Wieczorami widać było łuny pożarów i słychać huki bomb i świst kulek. Nikomu się nic nie chciało mówić. Ludzie chodzili smutni i zadumani. A Niemcy jeździli [swobodnie], jakby byli gospodarzami naszej ziemi. Zabierali, co się dało: zboże, konie, krowy, mleko, świnie, a w końcu dobrali się i do ludzi. Łapali, zabierali, strzelali, zamykali w obozach i wywozili do Niemiec. Wskutek tego w lasach powstawała partyzantka. Niemcy [w odwecie] palili wioski i miasta.
Warszawa należała do tych miast w Polsce i na całym świecie, które były najbardziej zniszczone przez Niemców. Już [nawet] przyzwyczailiśmy się do tego strachu. Niemcy zabrali nam książki, a dali do nauki nudne „Stery”. Dużo naszych nauczycieli pozabierali do więzienia. Młodzież polska strasznie była zgnębiona tym stałym chowaniem się w lochach. Gdy wojska rosyjskie i polskie stanęły nad Wisłą, Niemcy wysiedlali ludzi. Sześć miesięcy tak koczowali. Aż nareszcie w styczniu 1945 r. Niemcy uciekli w strasznym strachu i nieporządku. Piórem nie opiszę, ile było radości wśród młodzieży i ludzi starszych z [powodu] wyparcia Niemców. Tak straszne były ich zbrodnie.