Strz. Stanisław Zajda, miejsce dawnego zamieszkania: kolonia Duninów, przed. Mielnica Podolska, woj. tarnopolskie.
10 lutego 1940 r. przy 33-stopniowym mrozie, po sterroryzowaniu gwałtowną napaścią, gruntowną rewizją i zagrożeniem rozstrzelaniem otrzymałem rozkaz zabrania najniezbędniejszych rzeczy i w ciągu 30 min opuszczenia swego gospodarstwa wraz z rodziną składającą się z żony i czworga dzieci od roku do 19 lat oraz starego ojca.
Przywieźli nas do południowego Sybiru, Ałtajski Kraj, talmieński rejon, kluczewski lestranchoz Kwatery dla nas przeznaczone były przewiewne i nienadające się do przetrwania silnych mrozów. Po przywiezieniu na miejsce przeznaczono mnie do robót leśnych, gdzie zarobek dzienny równał się wartości litra mleka. Dawali nam tak marnie płatną pracę, że gdyby nie sprzedaż garderoby, to wypadałoby ginąć śmiercią głodową. Tutaj umarł z wycieńczenia mój ociec i szwagier [Wincenty] Zemlik.
Po amnestii wyjechałem na południe do drzambroskiej [dżambylskiej?] obłasti, nowotrojski [nowotroicki?] rejon, sielsowiet Dułał, kołchoz „Oktiabr”, gdzie mi nie wypłacili za moją robotę 1641 rubli, twierdząc, że Polakom jako obcokrajowcom podczas wojny płacy się nie wypłaca. Dodatkowo nadmieniam, że zabrany majątek oceniam na 50 tys. zł wartości przedwojennej.
Miejsce postoju, 8 marca 1943 r.