Strz. Antoni Wnęk, 45 lat.
Wejście wojska sowieckiego zastało mnie we wsi Tłustegłowy [Toustoług?], pow. tarnopolski. W okolicznych wsiach zabierano mienie i aresztowano ludzi, ale naszą wieś pozostawiono w spokoju, bo była biedna.
Dopiero 10 lutego 1940 r. wywieziono mnie z żoną i czworgiem dzieci do miejscowości Drugi Kaban Rudników, obłast Swierdłowsk. Podróż koleją trwała 14 dni, w wagonie było 75 osób. Dawano bardzo mało jeść, jeden chleb na sześciu–ośmiu ludzi. Po przybyciu na miejsce umieszczono nas w barakach, skąd chodziliśmy na roboty: ścinanie drzewa, koszenie siana, rąbanie drzewa, do piekarni. Bardzo trudno było wyżyć. Sprzedawaliśmy to, cośmy przywieźli, ale sprzedawać nie było wolno i nie było komu. Sprzedawało się ukradkiem, dopóki coś było.
14 marca 1942 wstąpiłem do wojska. Rodzina moja pozostała w ZSRR.
Miejsce postoju, 9 marca 1943 r.