Strz. Teodozy Grobajło, rolnik, żonaty; woj. poleskie, pow. Kobryń, kol. Pawłopol.
Zaaresztowano [mnie] 4 listopada 1939 r. w Pawłopolu, w obecności dwóch milicjonierów i jednego NKWD-zisty i odwieziono do Kobrynia, gdzie wsadzono do więzienia i mordowano w tym więzieniu dziewięć miesięcy. Badano [mnie] kilkanaście razy, że niby byłem polskim prowokatorem, jakobym ja obmawiał Rosję. Po zbadaniu po raz drugi odwieziono mnie do Brześcia [n. Bugiem], tam został mi odczytany wyrok sądowy: osiem lat ciężkich łagrów. Potem zebrano 1,6 tys. ludzi, Polaków, załadowano na pociąg i przywieziono do Archangielska. Podróż była bardzo ciężka, karmiono nas zupełnie marnie: dawali nam tylko 300 g chleba na dobę.
W Archangielsku byłem tylko dwa tygodnie, potem załadowano [mnie] na okręt i odwieziono na Siewier północny, do portu Najarmars [Narjan-Mar], tam pracowaliśmy miesiąc. Potem odesłano nas do Pieczorłagru i tam pracowaliśmy na kolei aż do zwolnienia. Warunki pracy były bardzo trudne, chleba 400 g tylko dawali, a praca bardzo ciężka – trzeba było wywieźć taczką siedem metrów [sześciennych] piasku [dziennie].
Pracowałem aż do zwolnienia 7 września 1941 r. Potem odwieziono mnie do Tocka [Tockoje], tam stawałem na komisję wojskową i komisja do wojska polskiego mnie nie przyjęła, dała kategorię „E”. Wtenczas odesłano mnie do kołchozu, tam byłem pięć miesięcy. Potem ambasada polska z Buzułuku zawiadomiła mnie o wyjeździe na południe 9 marca. Wyjechałem z Wojskiem Polskim z Rosji do Teheranu 12 kwietnia 1942 r. W Teheranie zostałem powołany do armii polskiej 15 lipca, do kompanii wartowniczej.
8 marca 1943 r.