Kpr. Bolesław Juchniewicz, 47 lat, rolnik, żonaty.
10 lutego 1940 r. zostałem aresztowany z całą rodziną jako osadnik wojskowy. Dołączono nas do stojącego transportu, składającego się z ok. 70 wagonów towarowych z aresztowanymi ludźmi. Załadowano nas do jednego z takich wagonów. W jednym małym wagonie jechało ok. 30 osób. Podróż była ciężka i przykra. 8 marca 1940 r. byliśmy na miejscu, irkucka obłast tajszecki rejon, posiołek Kwitok.
Baraki po kilkanaście rodzin, warunki mieszkaniowe: ciasnota, brud i pluskwy. Robota przymusowa w lasach. Normy były wysokie, zapłata niewielka.
Stosunek władz był bardzo ostry.
Pomoc lekarska była minimalna. Zmarł mi syn Edward.
Łączność z rodziną pocztówkami.
Zostałem zwolniony 5 stycznia 1942 r. i przyjechałem do Uzbekistanu na kołchoz. W lutym wstąpiłem do polskiej armii w Kermine, a w marcu moich trzech synów wstąpiło też do polskiej armii w Kermine i obecnie znajdujemy się na terenie Iraku.