LEOPOLD PACOCHA

Słupsk, 4 sierpnia 1970 r.

Okręgowa Komisja Badania Zbrodni Hitlerowskich w Warszawie
ul. Świerczewskiego 127

W odpowiedzi na pismo Nr Ds. 86/67 OK Warszawa z dnia 25 lipca 1970 r., w związku z prowadzonym śledztwem dotyczącym rozstrzelania przez hitlerowców 1 sierpnia 1944 roku na placu znajdującym się koło cerkwi w Warszawie (na Pradze) podaję następujące dane:

Świadkowie:

Leopold Pacocha, syn Pawła i Anny, urodzony 10 listopada 1898 r. w Warszawie, przy ul. Stalowej 40, w czasie okupacji zamieszkały w Warszawie, przy ul. Wileńskiej 5 m. 39; obecnie w Słupsku, przy ul. [...], pracownik Prezydium MRN w Słupsku, Wydział Budżetowo- Gospodarczy, od 1945 roku;

Franciszek Pacocha, syn Leopolda i Karoliny, urodzony w Łochowie, pow. Łuniniec (ZSRR) w 1926 roku (mój syn), w czasie okupacji zamieszkujący wraz ze mną w Warszawie, przy ul. Wileńskiej 5 m. 39; obecnie w Słupsku, przy ul. [...], zatrudniony w Płatkarni i Krochmalni w Słupsku. Razem ze mną został zabrany do zakopywania pod cerkwią 37 zabitych młodych ludzi w wieku 22 – 24 lata.

Zabici pochodzili z terenów Pińska, Równego, Łunińca, Mińska. Określam pochodzenie ich z dowodów osobistych, które posiadali przy sobie. Pomiędzy nimi był mieszkaniec ulicy Stalowej, który w prawej kieszeni miał krótką broń palną, której mu nie wyjęliśmy i z tą bronią został przez nas pochowany we wspólnej mogile.

Wszystkie dowody i zdjęcia oraz notatki znalezione przy zabitych zabrał oficer niemiecki i doręczył prawosławnemu księdzu z cerkwi, który w czasie grzebania zwłok znajdował się na placu w asyście oficerów i żołnierzy niemieckich.

Po zakończeniu pracy związanej z pogrzebaniem zwłok tenże ksiądz przyniósł spirytus w słoju, a następnie polewał nam na ręce, ażeby z nich krew, którą były one umazane, zmyć.

Panie Prokuratorze, w pierwszym dniu powstania o godzinie czwartej trzydzieści po obiedzie przed naszą bramą na ul. Wileńskiej nr 5 został zabity żołnierz niemiecki i za osobnikiem, który go zabił, banszuce z dyrekcji kolejowej rozpoczęli strzelanie i pościg w kierunku cerkwi. Możliwe, że zabity, który miał przy sobie krótką broń palną, a który zamieszkiwał przy ul. Stalowej, był tym, za którym wszczęto pościg. Nazwiska jego nie pamiętam. Przypuszczam jedynie, że uciekając przed pościgiem, schronił się w budynku przy ul. Cyryla i Metodego, w którym znajdował się punkt wywożenia młodych ludzi do Niemiec. W krótkim czasie bowiem rozpoczęła się tam strzelanina, podczas której została zabita w moim mieszkaniu pani Dąbrowska, która wyglądała oknem. Strzelanina ta trwała przez dłuższy czas i z tego sądzę, że wówczas zostali zabici ludzie znajdujący się na punkcie, z którego mieli być wywiezieni.

Trupy tych 37 osób leżały na kupie na jezdni na wprost tego budynku. Każda z ofiar miała rozbitą z tyłu głowę, z czego wnioskuję, że poszczególne ofiary otrzymywały postrzał w tył głowy. Chowaliśmy ich 3 sierpnia 1944 roku. Był to dzień gorący, trupy pomordowanych ofiar mocno cuchnęły, a na miejscach skrwawionych osiadały roje much.

Reszty nazwisk świadków zamieszkałych w tym domu, którzy brali udział w pochowaniu ofiar, nie pamiętam. Jako wskazówkę podaję nazwisko dozorcy domu, którym jest ob. Stanisław Parapura, będący obecnie na emeryturze i nadal zamieszkujący w domu przy ul. Wileńskiej 5.

W sprawie tej do niego pisałem i otrzymałem odpowiedź, że ludzie ci nadal w tym domu zamieszkują. Są to dalsi czterej świadkowie, którzy mogą potwierdzić wymienione wyżej fakty popełnionej zbrodni.

Leopold Pacocha

[Załącznik:]

Orientacyjny szkic, wskazania zamordowanych przez Niemców 1 sierpnia 1944 roku na Pradze koło cerkwi, pochowanych 3 sierpnia 1944 r. o godz. 16.00