1. Dane osobiste (imię, nazwisko, stopień, wiek, zawód i stan cywilny):
Strz. Adam Niemiro, 43 lata, szewc, żonaty.
2.–6. Data i okoliczności zaaresztowania; nazwa i opis obozu; skład jeńców; życie w obozie:
Dostałem się do niewoli bolszewickiej we wrześniu 1939 r. pod Kowlem, skąd zostałem przewieziony do monastyru Nitow [?], rejon astageński [?] pod Moskwą, gdzie był obóz dla jeńców wojskowych w ilości 12 tys. osób. Warunki mieszkaniowe marne, gdyż tylko połowa jeńców była zakwaterowana w budynku, druga zaś połowa na otwartym polu. Wyżywienie było kiepskie, żołnierz otrzymał na dobę jedynie 400 g chleba i raz zupę rybną. Po paromiesięcznym pobycie wywieziono nas do Baranowicz, skąd udałem się do domu, do osady Zosin, pow. nowogródzki.
10 lutego 1940 r. zostałem wywieziony wraz z moją rodziną do lasów archangielskich. Pozwolono nam zabrać jedynie pożywienie na kilka tygodni, garść ubrań i bielizny. Żywy i martwy inwentarz pozostawiony został w gospodarstwie. W lasach archangielskich mieszkaliśmy we wspólnych przepełnionych barakach.
Praca w lesie była bardzo ciężka, pracowało się ok. 12 godzin, przy czym wysokości normy nie pamiętam. Normy nigdy nie wyrobiłem, gdyż była ona tak wysoka, że nawet najsilniejszy i najzdrowszy człowiek wykonać jej nie mógł. Wynagrodzenie za pracę dzienną wynosiło półtora rubla. Żona moja i córka również pracowały w lesie na tych samych warunkach. Ponadto troje moich dzieci pozostawało na czas pracy w barakach bez wszelkiej opieki, wskutek czego najmłodsze zmarło. Kilkakrotnie nawet w nocy trzeba było pracować. W magazynach żywnościowych można było nabyć jedynie chleb, herbatę, a czasem pół kilograma cukru na miesiąc. Za zarobek nie można było wyżyć, dlatego sprzedawało się po bliskich kołchozach przedmioty uratowane z kraju.
7. Stosunek władz NKWD do Polaków:
Bolszewicy urządzali często zebrania informacyjne, na których wmawiali nam, że Polska już nigdy więcej nie powstanie, lecz mimo to duch moralny nie podupadał. Zaprowadzili przymus szkolny z językiem wykładowym rosyjskim. Za każde najmniejsze przewinienie karano pięciodniowym aresztem, nawet kobiety, które z wyczerpania nie poszły do pracy. Słyszałem o tym, że Ukraińcy i Białorusini donosili na Polaków do NKWD.
8. Pomoc lekarska, szpitale, śmiertelność:
Lekarza w naszym obozie nie było. Czynności te spełniała sanitariuszka, która nie dawała żadnych zwolnień mimo choroby, z obawy przez komendantem obozu. Szpital był oddalony o 50 km od naszej osady. Śmiertelność była bardzo wielka, albowiem w obozie na 500 ludzi zmarło ok. 80. Pamiętam tylko niektóre nazwiska osób pochodzących z mojej wsi Zosin: Franczek, robotnik, Wójcicki, robotnik, Kankowa, Grabinka, Jaroszewski, Dąbrowski, Gryczkowa, Kuczyńska, Lamper i mój syn Lucjan.
9. Czy i jaka była łączność z krajem i rodzinami?
Z kraju otrzymywałem listy i paczki żywnościowe, listy czasem [nieczytelne] na dwa miesiące, paczki zaś otrzymałem tylko trzy przez cały czas.
10. Kiedy został zwolniony i w jaki sposób dostał się do armii?
W grudniu 1941 r. zezwolono nam na wyjazd, lecz robiono trudności, nie wydając dokumentów. O Wojsku Polskim nic nam nie wspominano. Do wojska wstąpiłem dopiero 24 lipca 1942 r. w Teheranie.