Szer. Stanisław Toroń.
Zimą 10 lutego 1940 r., o 4.00 rano, do mego mieszkania przyszło dwóch NKWD-zistów i dwóch milicjantów – ukraińskich chłopów. Po przyjściu do mieszkania sprawdzili obecność mojej rodziny i przeprowadzili szczegółową rewizję. Kończąc ją, dali rozkaz, żebyśmy w pół godziny zebrali się do odjazdu. Mówili, że „wywieziemy was do innej obłasti. Po spakowaniu się wywieźli nas na stację w Horodence, skąd pociągiem towarowym do Rosji, do pawłodarskiej obłasti.
Warunki wysiedlenia były groźne. Jechaliśmy przez trzy dni, nie otrzymując żadnych posiłków. W wagonie były 63 osoby, zamknięte drzwi i zabite okna. Tak jechaliśmy przez 22 dni. Po przejechaniu granicy polsko-sowieckiej dostawaliśmy raz na dobę jedzenie i wodę. Po przyjeździe do Pawłodaru przeładowali nas z wagonów na samochody ciężarowe po 25 osób i wieźli przez całą noc przy 50 stopniach mrozu przez stepy na wyznaczone miejsce do kopalni Majkain Złoto [Majkajyn Zołoto] w rejonie bajanoulskim [bajanaulskim] i rozkwaterowali nas po barakach, po cztery rodziny razem do jednego pokoju.
Po dwudniowym odpoczynku spisali wszystkich mężczyzn i kobiety zdolnych do pracy i kazali pracować. Normy były następujące: każdy robotnik musiał wyrobić sto procent, co trzeba było wyrzucić 21 t rudy. Zapłata za tą pracę wynosiła miesięcznie 300 rubli, z czego odciągali 70 rubli na armię, na szpitale i na inne ich potrzeby. Życie przedstawiało się, jak następuje: osobie pracującej dawali po 800 g chleba, a niepracującym po 400, do tego w stołówce można było kupić: zupę, kaszę, gulasz itp. potrawy. Kupował to ten, kto miał pieniądze. Dodatkowo dawali po pół kilograma cukru, kilogram kaszy, kilogram cukierków, 200 g herbaty miesięcznie na rodzinę. Z przyodziewku dawali pracującym walonki i od czasu do czasu manufaktury.
Podczas mego pobytu na tym posiołku władze sowieckie obchodziły się, jak następuje: za spóźnienie się na robotę 20 min byłeś karany sądownie na dwa lub trzy miesiące 25 proc z zarobionej sumy pieniędzy. Gdy powtórzyło się to drugi raz, byłeś karany więzieniem. I tak żyliśmy do amnestii.
Po ogłoszeniu amnestii warunki życiowe pogorszyły się gdyż władze sowieckie nie chciały nami opiekować się, mówili: „Teraz macie swój rząd, który wami się opiekuje”. W takim stanie zostawiłem żonę i dziecko, sam wstąpiłem do wojska.