Wachm. Piotr Mustyk, ur. 13 czerwca 1899 r. w Domaradzu, pow. Brzozów, woj. lwowskie.
Aresztowany zostałem 24 września 1939 r. w Broszniowie, pow. Dolina, woj. stanisławowskie, jako były przodownik Policji Państwowej. Aresztowanie nastąpiło w lasach Broszniów, w chwili, gdy zdążałem w kierunku granicy w Wyszkowie, na Węgry. Zatrzymany zostałem przez przedstawicieli NKWD przy udziale polskiego komunisty Stanisława Sebastiana i osadzono mnie w więzieniu w Dolinie.
W latach 1930 do 1937 na terenie pow. Dolina przeprowadzałem kilka likwidacji rejonowych, powiatowych i miejscowych komitetów Komunistycznej Partii Zachodniej Ukrainy. W związku z tym zaaresztowałem i oddałem do Sądu Okręgowego w Stryju 80 komunistów. Z wolnej stopy odpowiadało przed sądem 40. Kiedy Sowieci wkroczyli na teren woj. stanisławowskiego i mnie zaaresztowano wśród okoliczności wyżej [opisanych], zaczyna się istna tortura. Komuniści pow. Dolina występują przeciwko mnie, w oczach przedstawicieli NKWD przedstawiają siebie jako bohaterów. Rozpoczyna się przesłuchiwanie. Wezwano mnie do mało oświetlonej izby, w której zastałem источника[?] z NKWD. Wymieniony wyprasza konwój, który mnie doprowadził, na korytarz. Wreszcie pierwsze pytanie: dlaczego aresztowałem polskich komunistów. Dlaczego służyłem w polskiej policji. Ilu aresztowałem komunistów polskich w okresie mej służby.
Od 24 września 1939 do 15 stycznia 1940 r. więzienie Dolina, zaś 15 stycznia 1940 z Doliny wywieziono mnie do więzienia w Stanisławowie. W tym więzieniu dalsze przesłuchiwania polityczne. Przesłuchania przez przedstawicieli NKWD odbywały się przeważnie w nocy. I tak: budzi się więźnia – wprowadza na salę – zadaje się kilka pytań, wreszcie każe się mu stać pod ścianą pięć, a czasem osiem godzin. Kiedy więzień pada z nóg, oblewa się go wodą, następnie wsadza na dwie godziny do ciemnicy. Te triki stosowano względem mnie. Kiedy raz [nieczytelne], to skutek [był] taki, że silnie mnie zbito nahajem i do obecnej chwili mam bliznę na prawej nodze. Warunki higieniczne poniżej krytyki. W celi o rozmiarach cztery na cztery metry umieszczono 30 więźniów. Robactwo – wszy, pchły roztocza [męczyły] każdego więźnia. Wreszcie w czwartym dniu mego pobytu w więzieniu stanisławowskim zjawił się w celi lekarz, Żyd, polski komunista, niejaki Strummuser [?] z Doliny. Po wejściu do celi jego pierwsze pytanie: „No, jak tam polska burżuazja?”. Kiedy poszczególni więźniowie zwracali się o poradę, względnie pomoc lekarską, padała odpowiedź: „Wybudujemy dla was specjalny pałac”. Zamykają się drzwi i to wszystko.
W kwietniu 1940 r. zostałem wywieziony do więzienia Żytomierz. Pozostawałem tam do lipca 1940 r. Większość w tym więzieniu to obywatele polscy – oficerowie, urzędnicy, podoficerowie Wojska Polskiego, policjanci, polskie kobiety z dziećmi. Dość często w nocy słyszałem płacz i jęk naszych rodaków, których w czasie przesłuchiwania bito, względnie stosowano tortury. Warunki higieniczne poniżej krytyki.
W lipcu 1940 r. wywieziono mnie do Kijowa. Po upływie dwóch tygodni odczytano mi w kancelarii więziennej wyrok – kara śmierci – za aresztowanie polskich komunistów. Na skutek wniesionej kasacji złagodzono karę do dziesięciu lat.
W październiku 1940 r. wywieziony zostałem do więzienia w Charkowie, następnie 25 grudnia do łagru w Pałkinie [?], obłast iwdelska. W tym łagrze wyznaczono mi pracę na składowisku kloców. Praca bardzo ciężka, 14 godzin na dobę. Brak ubrania. O ile nie wyrobiłem normy, trzy razy dziennie zupa rybna i 35 dag chleba. Przy pracy ciężko zachorowałem i po wyzdrowieniu uznali mnie za odkazczyka, dlatego karnie wysłano mnie do Szypicznego [Szypicznyj]. W tym łagrze pozostałem na ciężkich robotach do sierpnia 1941 r., do czasu ogłoszenia amnestii. Kilkakrotnie zamykano mnie do karceru za uchylanie się od pracy. Warunki życiowe były bardzo ciężkie. Karmili przeważnie rybą. Szczególny brak chleba. Więźniowie polscy masowo chorowali z głodu i z wycieńczenia, w związku z tym w przeciągu miesiąca zmarło 15 Polaków. W tej miejscowości było razem dwa i pół tysiąca Polaków.
O ile chodzi o pomoc lekarską, to poniżej krytyki.
Nie było żadnej łączności z krajem i rodziną.
Na terenie łagru często wyświetlano filmy propagandowe. O ile chodzi o zakwaterowanie, to były zwyczajne baraki, nieco opalane, brudne, zawszone.
Po ogłoszeniu amnestii dla Polaków w sierpniu 1941 r. przyjechałem do Tocka [Tockoje] i tam we wrześniu tegoż roku wstąpiłem do 7 plutonu Wojskowej Policji Polowej.
22 stycznia 1942 r. wyjazd z Tocka [Tockoje] do Guzaru [G’uzor]. 24 marca z Guzaru [G’uzor] do Pachlewi [Bandar-e Pahlavi]. 3 kwietnia z Pachlewi [Bandar-e Pahlavi] do Teheranu. 18 kwietnia 1942 r. zostałem mianowany dowódcą posterunku żandarmerii przy komisariacie policji angielskiej [?] w Teheranie. 15 lutego 1943 r., po zlikwidowaniu tego posterunku, zostałem przeniesiony do plutonu żandarmerii przy Dowództwie Rejonowym [nieczytelne].