Do bolszewickiej niewoli trafiłem 19 września 1939 r. w Haliczu. Po dołączeniu do grupy wojennoplennych wywieziono mnie do Donbasu, gdzie pracowaliśmy pod przymusem po 16 godzin dziennie. W wypadku niewyrobienia normy pozostawiano na dalszych 16 godzin w kopalni. Nieraz mdlałem podczas pracy z braku sił, ponieważ normę wyrobić nie sposób, a odżywianie było bardzo złe.
22 maja 1940 r. wywieziono nas na Północ, do obłasti archangielskiej, na budowę kolei żelaznej.
Wielu z nas odmroziło nogi lub ręce. Ja sam odmroziłem kilkakrotnie nos i rękę, której [ból] do dziś dnia mi dolega. Poza tym przeforsowałem serce, cały puchłem. Mimo że stan zdrowia był zupełnie krytyczny, wyganiano mnie na robotę.
Mdlałem coraz częściej. Na szczęście przyszła amnestia, która uratowała mnie od śmierci.
Wielu kolegów pozostało tam na wieki. W końcu sierpnia 1941 r. wstąpiłem do armii polskiej w Tatiszczewie, do 5 Dywizji Piechoty. 2 kwietnia [1942 r.] przybyłem do Pachlewi [Bandar-e Pahlavi].