1. Dane osobiste (imię, nazwisko, stopień, wiek, zawód i stan cywilny):
Sap. Jan Mazur, 39 lat, pomocnik maszynisty na PKP, żonaty; pododdział „Kuty” kompania ruchu, 11 batalion saperów kolejowych.
2. Data i okoliczności zaaresztowania:
Aresztowany 1 lipca [sic!] 1940 r. za spowodowanie wykolejenia wagonów towarowych na dworcu Lwów Podzamcze 25 marca 1940 r. Zasądzony wyrokiem sądowym za sabotaż na dwa lata więzienia 8 kwietnia 1940 r.
3. Nazwa obozu, więzienia lub miejsca przymusowych prac:
Więziony byłem we Lwowie, następnie wywieziony do Rosji do łagrów pod Kujbyszewem o nazwie Samarłag, do budowy fabryki samolotów.
4. Opis obozu, więzienia:
W więzieniu we Lwowie siedzieliśmy w jednej celi przeznaczonej dla sześciu więźniów, w 80 ludzi, śpiąc na podłodze zupełnie nago. Do Rosji transportowani byliśmy w zakratowanych wagonach i przy pozamykanych drzwiach i oknach, po 50 ludzi w jednym wagonie. W obozie warunki mieszkaniowe bardzo złe. Mieszkaliśmy w drewnianych barakach, strasznie zapluskwionych, brudnych, w jednym budynku po 400 ludzi, śpiąc w ubraniach na gołych deskach. Higiena była w ogóle nieznana na tych terenach.
5. Skład więźniów, jeńców, zesłańców:
Więźniowie odbywający karę wraz ze mną byli różnych narodowości: Polacy, Ukraińcy, Żydzi, Rosjanie, Ormianie i inni. Przestępcy kryminalni, adwokaci, robotnicy, chłopi, żołnierze polscy i rosyjscy. Między Polakami a Rosjanami i Żydami panowała nienawiść. Na każdym kroku starali się nam dokuczyć, okraść, a nawet bić za to, żeśmy nie chcieli się dać obrabować z ubrania lub z żywności. Denuncjowali nas za mowę polską itp.
6. Życie w obozie, więzieniu:
W więzieniu nie pracowałem. W obozie pracowałem przy robotach ziemnych, ciesiołce, ślusarstwie i wyładowywaniu węgla z wagonów w parowozowni, pracując od 6.00 rano bez obiadu do 19.00 wieczór, bez niedziel i świąt, z wyjątkiem 1 Maja i jakiegoś drugiego święta bolszewickiego w październiku. Pracując przy robotach ziemnych i ciesiołce, nie otrzymywałem żadnego wynagrodzenia pieniężnego, dopiero jako ślusarz – pracując w parowozowni – dostawałem miesięcznie ok. 40 do 50 rubli. Wyżywienie bardzo kiepskie, przeważnie juszka z liści buraków i kaszy jaglanej bez tłuszczu i małe rybki, tzw. tiulki, śmierdzące i zgniłe. Dostałem dość ciepłe ubranie na zimę, to jest watowane spodnie i kurtkę, skórzane buciki i watowaną czapkę z nausznikami.
Życie koleżeńskie: między Polakami a Rosjanami panowała wzajemna nienawiść, natomiast do Żydów odnosili się dość pobłażliwie. W obozie raz na miesiąc wyświetlali jakiś stary bolszewicki film, na które to imprezy w ogóle nie uczęszczałem. Książek ani gazet prawie nie było, a gdyśmy dorwali jaką gazetę, to przeważnie szła na bibułki do papierosów z machory. Naczelnicy parowozowni odnosili się do Polaków z szacunkiem, stawiając nas Rosjanom za wzór rzemieślników.
7. Stosunek władz NKWD do Polaków:
Badany przez NKWD byłem straszony, lecz nie bity. Do Polaków odnosili się wrogo i z nienawiścią, wyzywając nas różnymi wyzwiskami (najczęściej: polska swołocz). Swoją ideę komunistyczną przedstawiali nam w świetle jakiejś świętości, za którą warto ginąć i gnić w więzieniach. O Polsce wyrażali się bardzo złośliwie i z nienawiścią, jako o państwie ciemnym i zacofanym, gdzie robotnik i chłop są tylko sługami panów i księży. Starano się zaszczepić w nas bezbożnictwo, wyśmiewając religię, a nawet i Boga, lecz dyskusji na ten temat nie prowadzono – tylko im wolno było mówić!
8. Pomoc lekarska, szpitale, śmiertelność:
Pomoc lekarska była fikcyjna. Jakiś felczer i Żydówka sanitariuszka dawali zwolnienie od pracy wtedy, gdy człowiek już nie mógł wstać z barłogu. Lekarstw nie było, tylko jodyna i aspiryna. Szpital był, lecz nie dla nas, a dla naczalstwa. Śmiertelność dość duża, jednak starannie ukrywana przed nami i nigdy nie wiedzieliśmy, gdzie się ów chory podział, dopóki przypadkiem stróż cmentarny nie zdradził, że: i ty tam się znajdziesz, gdzie ten i ten. Nazwisk zmarłych dziś nie pamiętam.
9. Czy i jaka była łączność z krajem i rodzinami?
Przez cały czas pobytu otrzymałem z domu dwa listy od żony, a czy moje dochodziły do nich, to nie wiem. Pisałem jednak bardzo często. O jednym liście wiem, że żona otrzymała, gdyż mi napisała odwrotnie, że posłała mi 50 rubli, z których dostałem tylko 30 i to w drodze łaski.
10. Kiedy został zwolniony i w jaki sposób dostał się do armii?
Zwolniony zostałem na podstawie amnestii dla Polaków w Rosji dopiero 29 listopada 1941 r. i to po wielu moich oraz paru innych kolegów interwencjach u naczelnika obozu.
Zaraz po zwolnieniu zgłosiłem się do polskiej placówki wojskowej w Kin[i]elu, skąd odesłano mnie wraz z paru kolegami Polakami do Kujbyszewa, a stąd 2 grudnia do Tatiszczewa do 5 Dywizji Piechoty, gdzie zostałem przyjęty do armii polskiej 15 grudnia 1941 r.
Miejsce postoju, 4 marca 1943 r.