BERNARD LANGER


Strz. Bernard Langer, ur. 27 października 1919 r. w Zawoi, pow. Wadowice, zam. Kraków, ul. Rakowiecka 17/I piętro m. 10, monter wodociągowy, kawaler.


21 lutego 1940 r. aresztowano mnie dziesięć kilometrów od Rawy Ruskiej, na granicy, koło wsi Zielonki. Po 18-dniowym pobycie w Rawie Ruskiej odesłano mnie do lwowskich Brygidek. 24 marca wywieziony zostałem do Chersonia na Ukrainę. Pobyt w więzieniu chersońskim skończył się 28 lipca 1940 r. W tym dniu otrzymałem wyrok pięciu lat przymusowych robót na dalekiej północy. W obozie byłem pomiędzy Kożwą a Uchtą – rok.

4 września 1941 r. zostałem zwolniony z obozu na podstawie umowy polsko-rosyjskiej. 13 września wstąpiłem do armii polskiej w Tockoje.

Warunki pobytu w więzieniach były różne. Na przykład w Rawie Ruskiej w celach [przewidzianych] na jedną osobę siedziało nas dziesięć, a nawet 12 osób. Jedzenia było bardzo mało. We Lwowie warunki nieco lepsze pod każdym względem.

Transport do Chersonia był fatalny: bez jedzenia, wody i opału wieźli nas dziewięć dni. Więzienie chersońskie było stare, ale warunki w nim dobre. Na celi było 250 ludzi, przez cztery miesiące żyliśmy wspólnie, bez żadnych przykrości tak ze strony sowieckiej, jak i naszej. Traktowali nas możliwie, nie najgorzej. Była możność urządzania różnych pogadanek kulturalno-oświatowych, historycznych, możność urządzania nawet śpiewów, ale wszystko zależało od dyżurnych sowieckich.

Pomoc lekarska była. Brak lekarstw.

W obozach za to warunki się zmieniły, goniono nas do roboty. Pracowaliśmy po 16 godzin na dobę, zarabiając 300 g chleba i dwa razy dziennie zupę. W obozach zmarło ok. 200 osób, towarzyszy ze mną przebywających.

4 września 1941 r. zostałem zwolniony z obozu wraz z 600 innymi. 13 września przyjechaliśmy do Tockoje, gdzie wcielony zostałem do 1 pułku rekruckiego.

1 kwietnia 1942 r. przyjechałem do Pahlevi [Bandar-e Pahlavi].

Obecnie jestem w oddziale Składnicy Ewakuowanego Sprzętu przy Dowództwie Etapów.

Miejsce postoju, 9 marca 1943 r.