St. wachmistrz Roman Tuczapski, ur. w 1892 r., kierownik Browarów Lwowskich, żonaty, troje dzieci; 104 Kompania Transportowa.
Aresztowany [zostałem] 9 lutego 1940 r. we Lwowie, jako były obrońca Lwowa oraz za wojnę przeciw bolszewikom w latach 1919–1920. Więziony [byłem] w więzieniu lwowskim („Brygidki”) i więzieniu wojskowym na Zamarstynowie.
Wyżywienie [było] jak najgorsze, w celi [siedziało] 75 osób, [panowało] zawszenie, [były] pluskwy i ogólny brud. W więzieniu odsiedziałem dziesięć i pół miesiąca. W celi siedzieli wspólnie inteligencja i przestępcy kryminalni.
Ustosunkowanie władz NKWD do Polaków było jak najgorsze, trudne do opisania. Przesłuchiwano i bito tylko w nocy, po dwa–trzy razy tygodniowo, tak że do dziś dnia odczuwam skutki cielesnych uszkodzeń.
Z pomocy lekarskiej nie korzystałem, bo widziałem, jak z izby chorych wynoszono zwłoki dwóch generałów i sztabowych oficerów i siłą przy pomocy nóg wpychano ciała zmarłych do trumien. Śmiertelność wynosiła przeciętnie dziesięć osób dziennie.
Łączności z rodziną nie miałem, a pieniądze przesłane przez rodzinę zostały zabrane.
Ze Lwowa z więzienia wywieziony [zostałem] do obozu w Starobielsku, gdzie po sześciu miesiącach izolacji zostałem wywieziony do Nachodki k. Władywostoku, skąd mnie wywieźli na Kołymę. Tam po zachorowaniu zostałem i chory chodziłem do budowy dróg, gdzie trzymano mnie na 250 g chleba i raz dziennie zupy, gdyż nie mogłem wyrobić normy.
[Zostałem] zwolniony 9 listopada 1941 r. [i] wysłany na kołchoz koło G’uzoru, gdzie doszczętnie straciłem zdrowie z powodu złego odżywiania.
Do armii polskiej wstąpiłem 6 lutego 1942 r.