Strzelec Józef Tompalski, rolnik, kawaler.
Wzięto mnie do niewoli dnia [nieczytelne] w Borszczowie, zgrupowali nas wszystkich, całą grupę załadowali na samochody i zawieźli do Kamieńca Podolskiego. Tam załadowali nas do wagonów, pozamykali drzwi, okna pozagradzali i zawieźli cały transport do Ciotkina [Tiotkino], na północ. Tam było dość dużo szeregowych i oficerów. Bardzo nam dokuczał mróz, głód i inne szkodliwe robaczki. Wciąż wykrzykiwali Sowieci, że Polski nie ma i nie będzie, a my, Polacy, im odpowiadaliśmy, że Polska była, jest i będzie. Tam potrzymali nas razem cztery tygodnie, po tym czasie oddzielili szeregowych i powiedzieli nam, że jedziemy do swoich rodzin do domu. Załadowali nas do wagonów, zawieźli do Krzywego Rogu i powiedzieli, że trochę popracujemy – niedługo, sześć miesięcy – i pojedziemy do domu. Kilkanaście dni nie chcieliśmy pracować, ale później zmusili nas do pracy w kopalni rudy żelaznej, tam zaczęli się mieszać Ukraińcy pomiędzy Polaków, wzięli się szerzej do pracy i dokuczali Polakom [nieczytelne], że „już skończyło się wasze, teraz już nasze”.
Po jakimś czasie wezwali do baraku, robili rewizję, zakazali [posiadania książeczek do nabożeństwa], a [temu], kto [je] miał, zabierali wszystko i prowadzili na stację, ładowali do wagonów, dali słonej ryby, a wody nie dali. Zawieźli na polski teren koło Przemyśla, tam budowano szosę asfaltową. Tam [nieczytelne] do pracy. Kto nie chciał pracować, temu dawali 400 g chleba i [nieczytelne] na jeden kilogram chleba i litr zupy [nieczytelne].
Opieki lekarskiej nie było. Była, ale to tylko prowizorycznie. Wiadomość i styczność z rodziną mieliśmy i listy z domu otrzymywałem, gdy pracowałem. A jak nie [pracowałem], to nie dawali listu.
22 czerwca wybuchła wojna sowiecko-niemiecka, natychmiast [nieczytelne] bez przerwy, bo ścigały nas niemieckie wojska, po [nieczytelne] można było nawet [nieczytelne], szliśmy trzy tygodnie aż za Dniestr, na pociąg i do Starobielska. Tam było nas dość dużo, tak wyglądało, że aż w oczach było czarno [nieczytelne], w baraku nie można było przechodzić, bo pluskwy padały gęsto. Po tych [nieczytelne] podpisana umowa polsko-sowiecka, [nieczytelne] dni do obozu przyjechał płk Wiśniowski i [nieczytelne] zostałem zapisany do naszej kochanej polskiej armii.