St. strzelec Bernard Taciak, zawód cywilny: księgowy, wiek: 33 lata, stan [cywilny]: żonaty.
Podczas kampanii wrześniowej, gdy wojska sowieckie przekroczyły granice Polski, 20 września 1939 r. zostałem zabrany pod Włodzimierzem Wołyńskim do niewoli sowieckiej. Po zgrupowaniu większego oddziału jeńców, liczącego przypuszczalnie cztery tysiące ludzi, konwojowani byliśmy pod eskortą wojska sowieckiego przez trzy dni szosą do Łucka, otrzymując po drodze jednorazowo posiłek w postaci kawałka baraniny i dwóch sucharków. Z Łucka wyjechaliśmy transportem kolejowym, w wagonach po stu ludzi, do Rosji do miejscowości Szepietówka, gdzie po postoju przez dobę, po odłączeniu od transportu panów oficerów, wywiezieni zostaliśmy do Nowogrodu Wołyńskiego do obozu jeńców, gdzie przypuszczalnie znajdowało się dziewięć tysięcy osób. Baraki, w których zamieszkaliśmy, były ciasne i brudne. 23 października 1939 r. wywieziony zostałem wraz z 80 ludźmi na roboty przymusowe do kopalni rudy żelaznej Rudnik 1 Maja, obłast dniepropietrowskaja. 1 listopada 1939 r. zacząłem pracować przy torach kolejowych. Czas pracy trwał od 8.00 do 15.00 przez pięć dni, a szósty dzień był wolny od pracy. Za pracę otrzymywaliśmy dziennie kilogram chleba i trzy razy gotowaną strawę.
Od 1 stycznia 1940 r. odmówiliśmy pracy z powodu narzucenia nam różnego rodzaju agitacji i obietnic: o ile będziemy pracowali, za pieniądze, zostaniemy wolnymi obywatelami sowieckimi. Z powodu takiego stanu rzeczy odmówiliśmy przyjęcia pieniędzy i dalszej pracy.
4 marca 1940 r. wraz z siedmioma kolegami wywieziony zostałem do tzw. zakrytego łagru (zamkniętego obozu) na rudniku (kopalnia rudy) Antioma [?] w Krzywym Rogu.
23 maja 1940 r. wywiezieni zostaliśmy w tajgi, na północ, 600 km za Kotłas, do robót przy budowie toru kolejowego Kotłas–Workuta. Praca była ciężka, z ustaloną normą. Za jej niewykonanie otrzymywano 300 g chleba i tzw. sztrafny kocioł.
Wśród jeńców znajdowali się Polacy, Ukraińcy, Białorusini i Żydzi. Zachowanie się jeńców innej narodowości wskazywało częstokroć na brak zaufania do Polaków.
Warunki mieszkaniowe: były to baraki budowane z mokrego drzewa.
Władze sowieckie NKWD odnosiły się do nas bardzo źle, mówiąc często: „Wasza Polska już przepadła, a wy nigdy nie powrócicie do domu, jeżeli nie będziecie pracowali dla dobra Sowieckiego Sojuzu, a w końcu zginiecie jak psy”.
Po umowie polsko-sowieckiej 24 sierpnia 1941 r. wstąpiłem do armii polskiej w ZSRR.