1. Dane osobiste:
Plutonowy Józef Wylot, 46 lat, starszy posterunkowy Policji Państwowej.
2. Data i okoliczności zaaresztowania:
Od początku wojny znajdowałem się na Litwie w obozie internowanych w Wiłkowyszkach. Po wkroczeniu armii sowieckiej na Litwę 10 lipca 1940 r. wojskowe władze sowieckie objęły dozór nad obozem i 12 czerwca 1940 r. zostałem razem z innymi odeskortowany do stacji kolejowej w Wiłkowyszkach. Załadowano nas do wagonów i wywieziono do Rosji.
3. Nazwa obozu, więzienia lub miejsca przymusowych prac:
W Rosji umieszczono nas w obozie w Kozielsku, w budynkach byłego klasztoru prawosławnego, a następnie [w] obozie [oddalonym] o dziesięć kilometrów od Murmańska w kierunku granicy fińskiej. Mieszkaliśmy w namiotach, któreśmy sami pobudowali po przybyciu tam.
Na [półwyspie] Kola mieszkałem pod gołym niebem, a spałem na brzozie karelskiej i wodzie.
4. Opis obozu, więzienia:
Obóz Kozielsk: teren piękny, lekko falisty, gleba dobra – czarnoziem, jednak całe połacie leżały odłogiem pokryte trawą. Obóz położony był około lasu od strony wschodniej i południowej, reszta – teren otwarty. Las wysokopienny sosnowy i dębowy.
Obóz Murmańsk: teren górzysty i błotnisty – torfowisko, wilgoć, skała i kamienie pokryte drobnymi krzakami sosny.
Obóz Półwysep Kolski: teren górzysty, skalisty, grubo porośnięty mchem i drobną brzozą karelską, w głębinach śnieg.
Obóz Kozielsk: budynki były dobre, murowane, z cegły, kryte blachą, jednak zaniedbane, dachy dziurawe, tynk oberwany, ściany brudne, zakurzone. Okien brak, szyby z kawałków szkła. Poszczególne braki zostały usunięte rękami internowanych.
Obóz Murmańsk: sami zrobiliśmy sobie namioty i pomieścili w nich po 200 osób, było ciasno mimo prycz piętrowych.
Obóz Kola: pod gołym niebem na brzozie karelskiej.
Obóz Kozielsk: warunki mieszkaniowe na ogół były dobre, z wyjątkiem dwóch cerkwi, w których mieściło się bardzo dużo internowanych. [W] cerkwi „Szonig Haj” [?; przebywało] 1500 ludzi; czteropiętrowe prycze.
Obóz Murmańsk: warunki mieszkaniowe były złe – namioty, ciasnota i chłód.
Obóz na [Półwyspie] Kola: warunki mieszkaniowe były opłakane – bez namiotów, na chłodzie i deszczu.
Obóz Kozielsk: Higiena dosyć dobra, w niektórych budynkach znajdowały się jedynie pluskwy, innego robactwa nie było. Była na miejscu łaźnia, ciepła woda z kranu i raz tygodniowo każdy musiał się kąpać. Bieliznę prali w pralni sami internowani. Golenie i strzyżenie we fryzjerni na kartki, bezpłatnie. Golenie przypadało raz na osiem–dziesięć dni. Oprócz tego oficerowie otrzymywali do mycia się mydło toaletowe, szeregowi – zwykłe. Oficerowie od majora [wzwyż] spali na łóżkach, pozostali sypiali na pryczach i siennikach ze słomy.
Obóz Murmańsk: higiena zła, niedostateczna. Przez trzy tygodnie raz [była] łaźnia i zmiana bielizny. Mydło wydawali, ale wody nie było.
Obóz [na półwyspie] Kola: higieny nie było żadnej, myliśmy się w brudnej wodzie. Dozór nie puszczał do rzeki po wodę. O goleniu nie było mowy, wszyscy fryzjerzy zajęci byli pracą fizyczną.
5. Skład więźniów, jeńców, zesłańców:
Skład internowanych przedstawiał się:
Obóz Kozielsk składał się z oficerów Wojska Polskiego i Policji Państwowej – ok. 1,8 tys. funkcjonariuszy Policji Państwowej, ok. półtora tysiąca podoficerów wojskowych zawodowych, żandarmerii, Straży Granicznej i kilkunastu różnych urzędników państwowych. Narodowość ich była polska.
Obóz Murmańsk to byli sami policjanci.
Obóz [na półwyspie] Kola – tam już do policji zostali dołączeni wojskowi z obozu Juchnowo. Wśród nich byli narodowości białoruskiej i ukraińskiej, jednak zachowywali się wzorowo. Przestępców wśród nas nie było. Poziom umysłowy był wysoki.
Poziom moralny w Kozielsku był różny, a przeważnie przygnębiający, z powodu ciągłych badań przez władze sowieckie i to przeważnie nocami. Początkowo przesłuchiwali w sposób łagodny, zaś później, używając różnych gróźb, a jeszcze później zaczęli niektórych wywozić –nie było wiadomo dokąd, gdyż to wszystko odbywało się nocami. Postępowanie władz sowieckich z internowanymi na niektórych wpłynęło ujemnie, wskutek czego zdarzały się wypadki samobójstw przez powieszenie, m. in. powiesił się kpt. Wasilewski z powodu ciągłych badań.
W obozie Murmańsk poziom moralny był dosyć dobry. Nieco pogorszył się w końcu, gdy Sowieci zabrali jeszcze dalszych siedem osób i wywieźli je w niewiadomym kierunku.
Na półwyspie poziom moralny był zadowalający. Usiłowania politruków do podżegania naszych żołnierzy przeciwko funkcjonariuszom Policji Państwowej skutku nie odniosły – przeciwnie, żołnierze więcej zaczęli się zbliżać do policjantów i naprawdę nastąpiły przyjazne warunki współżycia w wielkiej niedoli.
W obozie Kozielsk-Optina było różnie, a najgorzej czułem się przygnębiony, gdy politruk urządził w obozie zebranie, bo na zebraniu wyłaniały się różne dyskusje, a co najgorsze krytyka władz polskich, co jednak i im nie uchodziło na sucho, gdyż internowani jawnie krytykowali ich porządek wewnętrzny, gospodarstwo narodowe i rolnictwo, kołchozy i sowchozy oraz położenie materialne ludności sowieckiej w Rosji, a wówczas im udowadniali położenie gospodarcze i dobrobyt Polski. Z pogadanki tej Sowieci byli okropnie niezadowoleni i właśnie dlatego też ograniczyli swoim obywatelom wejście do obozu – wstęp mieli jedynie wypróbowani komuniści i ich pupile.
Stosunki koleżeńskie były dość znośne z wyjątkiem słabszych spośród internowanych, którzy nie wiadomo z jakiego powodu usługiwali i donosili władzom sowieckim o nastroju w obozie.
6. Życie w obozie, więzieniu:
Życie w obozie płynęło różnie:
Obóz Kozielsk-Optina – było urozmaicenie grą w szachy, skoczka, robieniem szachów z drewna i marmuru, noży z blachy do krojenia chleba, brzytwy z piłek, pudełek do machorki, różnych instrumentów muzycznych, a w dni ciepłe grzaniem się na słońcu.
Obóz Murmańsk – życie płynęło gorzej, bo tam już my staliśmy w ogonku po strawę.
Obóz na [półwyspie] Kola to było miejsce zesłania i trudno to jest opisać.
W obozie Kozielsk praca była tylko wewnątrz obozu i dla obozu. Innej pracy nie było.
Obóz Murmańsk – pracą byliśmy zatrudnieni jedynie w obozie przy budowie namiotów dla siebie i robieniem ścieżek.
Obóz [na półwyspie] Kola – tam już wyznaczanie norm, praca przy kopaniu dołów i robieniu drogi. A w obozie Ponoj – Dolina Śmierci – byliśmy zatrudnieni pracą przy lotnisku, tj.: noszenie kamieni na strony, równanie placu i noszenie kamieni i wykładanie nimi drogi.
Norm na razie nam nie wyznaczano, a tylko napędzano do pracy. Praca trwała 12 godzin bez przerwy na dobę, czuwania [?] i odpoczynku poza 12 godzinami innych nie było. Wynagrodzenia za pracę nie było żadnego.
Wyżywienie było różne. Obóz Kozielsk – 800 g chleba na dobę, 25 g cukru, obiad z dwóch dań, śniadanie: zupa, kolacja: herbata. Pożywienie na ogół dobre i wystarczało. Obóz Murmańsk – warunki nieco się pogorszyły, 800 g chleba i zupa raz dziennie na obiad. Obóz [na półwyspie] Kola – warunki były zupełnie złe, od 80 do 120 g chleba dziennie, a zupę samemu trzeba było gotować w chwili wolnej od pracy, a gdy nie można było inaczej wykombinować, to jednemu z brygady chowano buty, że bez butów i siłą rzeczy stawał się kucharzem.
Ubranie nosiłem własne, a w Murmańsku zaopatrzyli nas w ciepłe ubrania, kufajki, kamasze, rękawice i czapki oraz koce.
Życie koleżeńskie w obozach było na ogół dobre, a w przykrych chwilach mocniejsi starali się podtrzymywać na duchu słabszych.
Życie kulturalne w obozie Kozielsk było na ogół dobre, było radio i książki do czytania, nie zwracając uwagi na to, w jakim języku i [jakiej] treści. W pozostałych obozach życie nie przedstawiało żadnej wartości, gdyż nam odmówili wszystkiego – do obozu nie dopuszczali żadnej wiadomości.
7. Stosunek władz NKWD do Polaków:
Stosunek władz NKWD do Polaków był wielce nieprzychylny. Sposób badania był różny: początkowo badali łagodnie, a gdy to nie odnosiło pożądanego skutku, grozili biciem, sądem, a nawet rozstrzelaniem. Jednak te wszystkie metody NKWD pożądanego skutku nie odnosiły. Specjalnych znęcań cielesnych nie było.
Kary – na [półwyspie] Kola był wypadek odmówienia pójścia do pracy w dzień Piotra i Pawła przez kilka osób, które [enkawudziści] zabrali z Doliny Śmierci, zapędzili do Obozu Głodu i tam ich w głębokich dołach, w wodzie, w samej bieliźnie, głodnych trzymali po 42 godziny bez przerwy.
Propagandę usiłowali siać wśród internowanych, jednak ogólnie nie znalazła ona poparcia i zgasła. Przy pogadance [?] zawsze otrzymywali odpowiedź twardą ze strony internowanych, że dosyć wy już macie tej rozkoszy, już innych nie zarazicie.
Informacje o Polsce były zawsze przykre i uwypuklane szyderczo: a to wyzyskiwanie robotnika, bieda ludności, złe odnoszenie się przez władzę do ludności, bicie przez policję, wygórowane podatki, brak szkół, wyzyskiwanie przez księży i popów. Polski już nie będzie, gdyż ona nie umie się rządzić i egzystować nie może.
8. Pomoc lekarska, szpitale, śmiertelność:
W obozie Kozielsk pomoc lekarska na ogół była dobra. W szpitalach pracowali nasi lekarze, jednak śmiertelność była dość duża, gdyż brakowało środków leczniczych. Nazwisk zmarłych nie pamiętam i podać nie mogę.
9. Czy i jaka była łączność z krajem i rodzinami?:
Łączności z krajem nie można było utrzymać, gdyż NKWD listów nie doręczało, a co najgorsze, że do listopada 1940 r. w ogóle nie wolno było nam ani pisać, ani też listów otrzymywać.
1 listopada 1940 r. zezwolono nam napisać jeden list miesięcznie, no to każdy z nas pisał do swej rodziny, która znajdowała się w Rosji, wywieziona przez NKWD.
10. Kiedy został zwolniony i w jaki sposób dostał się do armii?:
25 sierpnia 1941 r. do obozu Suzdal przybył nieznany mi cywil – jak się później okazało, był to jeden z pułkowników Wojska Polskiego – w towarzystwie generałów sowieckich i po odczytaniu rozkazu p. gen. Władysława Sikorskiego odręcznie przystąpiono do organizowania armii polskiej, gdzie po przejściu komisji wojskowej zostałem przyjęty.
Miejsce postoju, 15 stycznia 1943 r.