WANDA WYGANOWSKA


Sekcyjna ochotniczka Wanda Wyganowska, 22 lata, absolwentka średniej szkoły przemysłowej sióstr Zmartwychwstania Pańskiego w Częstochowie, panna.


20 czerwca 1941 r. zostałam zesłana przez władze NKWD do Kraju Ałtajskiego, do miasta Barnauł.

Warunki mieszkaniowe, jak i higieniczne, były na bardzo niskim poziomie.

Ludność, wraz [z] którą byłam wywieziona, mieszkała w chłodnych, skleconych naprędce z desek barakach, po 18 do 22 osób w izbie.

Wśród zesłańców przeważała ludność narodowości polskiej, następnie byli Litwini, Białorusini, Ukraińcy i Żydzi.

Poziom umysłowy i moralny średni. Polacy byli dość zżyci ze sobą.

Warunki pracy bardzo ciężkie. Ludność zatrudniona była przy budowie domów i dróg oraz w różnych zakładach przemysłowych. Pracowała 14 godzin dziennie, w zamian za co dostawała kartki na 600 g chleba oraz 120–180 rubli miesięcznie, gdy wiadro kartofli (ok. dziesięć kilogramów) kosztowało sto rubli. Byliśmy pod ścisłą kontrolą NKWD – częste były aresztowania i posądzanie o działalność antykomunistyczną.

W Barnaule był szpital i ambulatoria, które udzielały pomocy wszystkim. W okresie, w którym tam przebywałam, w Barnaule nie było żadnej epidemii, zdarzały się jednak periodyczne wypadki tyfusu brzusznego i plamistego.

Na podstawie dokumentu przesłanego przez podpułkownika M. Stachelskiego przyjechałam do Jangijulu, gdzie 24 lipca wstąpiłam w szeregi Pomocniczej Służby Wojskowej Kobiet.