St. strzelec Stanisław Wiśniewski, z zawodu rolnik, żonaty.
Aresztowany zostałem w Kostopolu wraz z całym transportem wojska 18 września 1939 r. Stąd częściowo piechotą, częściowo koleją zostałem wysłany do Kozielszczyzny [?], a następnie do Krzywego Rogu do kopalni rudy. Mieszkaliśmy w barakach, a w Kazalszczyźnie [Kozielszczyźnie] w zwyczajnych stajniach – w brudzie, ciemności, wszach, będąc wciąż po nocach napastowanymi przez myszy i szczury. Było tam w niewoli najwięcej Polaków i pewna liczba Ukraińców.
Pracowaliśmy ciężko 12 [?] godzin dziennie, im więcej wypracowaliśmy, tym więcej dostaliśmy jedzenia. Normy były bardzo wysokie, tak że nikt nie mógł ich wyrobić, lecz byliśmy zmuszani do pracy. Ubrania nasze podarły się, a o nowe było bardzo trudno. Ukraińcy, którzy znajdowali się wśród nas, wzniecali wciąż niesnaski i kłótnie.
NKWD obchodziło się z nami okrutnie przy przesłuchaniach: lżyli nas, kopali, za byle najmniejsze wykroczenie sadzali do karceru. Przy tym propagandę szerzyli na szeroką skalę, zmuszali do chodzenia na filmy propagandowe, rozdawali książki, wygłaszali przemówienia.
Lekarska pomoc z ich strony była bardzo mała, przez co było dużo wypadków śmierci (parę nazwisk zapamiętałem, podaję: Józef Radzyń z Rzeszowa, Antoni Król z Ukszawy, Jan Dyś z Rudnik).
Można było zawiadomić rodzinę, gdzie się przebywa, ale listów od nich nie dopuszczali.
Zostałem zwolniony z niewoli 5 sierpnia 1941 r. i wraz z innymi odesłany transportem do Tocka [Tockoje].