1. Dane osobiste (imię, nazwisko, stopień, wiek, zawód i stan cywilny):
Sierż. pchor. mgr Wilhelm Greif, 44 lata, inspektor pracy, żonaty.
2. Data i okoliczności zaaresztowania:
24 listopada 1939 r. w czasie przekraczania tzw. linii demarkacyjnej niemiecko-sowieckiej we wsi Rudki obok Sieniawy.
3. Nazwa obozu, więzienia lub miejsca przymusowych prac:
Sieniawa, Przemyśl, Lwów („Brygidki”), Nikołajew [Mikołajów], Starobielsk, Iwdelłag, 5 otdielenije, 4 łagpunkt.
4. Opis obozu, więzienia:
Okropne warunki panowały w więzieniu w Przemyślu. Zupełny brak łóżek. Więzienie zatłoczone ludźmi i bezustanny [?] wikt. Dwa razy dziennie po sto gramów chleba, o 12.00 w południe kawa, zaś o 15.00 po południu jakaś marna zupa, lecz z braku naczyń do jedzenia, każdy jadł z tej samej menażki, która szła z rąk do rąk. Na [nieczytelne] jedzenia [nieczytelne] po dwóch–trzech ludzi na jednym łóżku i [nieczytelne].
W Nikołajewie jedzenie bardzo marne, cierpieliśmy głód, lecz czysto, za to przeraźliwa ilość pluskiew. W Starobielsku głód i wszy. W iwdelskich obozach pracy na pieriesylnym punkcie [nieczytelne] i okropny głód, co wykorzystały władze więzienne i wręcz [nieczytelne] więźniów [nieczytelne].
5. Skład więźniów, jeńców, zesłańców:
W Sieniawie, Przemyślu, Lwowie i Nikołajewie [Mikołajowie], wyłącznie obywatele polscy, głównie narodowości polskiej i żydowskiej [nieczytelne] aresztowani za tzw. przekroczenie granicy. W Starobielsku niewielka liczba Ukraińców, zarówno obywateli polskich, jak i z Zakarpacia. Tu większość obywateli polskich oskarżona była o kontrrewolucję popełnioną przez to, że przed wojną [ktoś] był urzędnikiem państwowym polskim lub też w ogóle spełniał lojalnie swe obowiązki obywatelskie. [Nieczytelne] wszystkie narodowości rosyjskie, ludzie [nieczytelne], Chińczycy [nieczytelne], Japończycy, Niemcy, Francuzi, Amerykanie, ludy średniej Azji [nieczytelne]. Zarówno [nieczytelne], jak i polityczni. Poziom moralny i umysłowy różny. [Nieczytelne].
6. Życie w obozie, więzieniu:
Zostałem uznany za chorego na gruźlicę i odesłany do obozu inwalidzkiego. Byli tam wyłącznie ludzie bardzo chorzy, jak również starcy. W zimie pracowała tylko jedna brygada, ludzi względnie najzdrowszych, lecz gdy nieco ociepliło się, wszystkich inwalidów pierwszej kategorii o godz. 6.00 rano wypędzano do pracy w lesie, a więc do cięcia i piłowania drzewa, do noszenia ciężkich belek, do sianokosów i innych robót leśnych i polowych. Przez kilka tygodni bardzo ciężka praca przy kopaniu ziemi. Praca bardzo ciężka dla ludzi zdrowych, a cóż dopiero dla inwalidów? Trwała do zmierzchu pod eskortą striłków. Norma dla nas wynosiła 65 proc. normy zdrowego więźnia, lecz na to zupełnie nie zważano, a gdy ktoś opadł z sił, nie mogąc podołać temu żądaniu władzy, karany był karcerem, gdzie otrzymywał tylko 350 g chleba i dwa razy po pół litra wodnistej zupy. Wynagrodzenia żadnego nie otrzymywałem. Wyżywienie składało się: rano o 5.00 talerz rzadkiej zupy, a wieczorem po powrocie z pracy 600 g chleba, czasem śledź i zupa. Jeśli ktoś wyrobił ponad normę, otrzymywał 900 g chleba i prócz zupy także kaszę. Mięsa w ogóle nie jadłem [nieczytelne] byłem w karcerze, a to dlatego, że gdy mnie striłok znieważył odpowiedziałem mu zniewagą [nieczytelne]. Ubrania nasze zostały nam [nieczytelne], a ponieważ był to [nieczytelne] łagier, otrzymywaliśmy brudną odzież pełną łat i dziur.
Życie kulturalne żadne. Do wybuchu wojny sowiecko-niemieckiej w niektórych salach były głośniki radiowe. Żadnych gazet i pism. Niektórzy Polacy grupowali się w kółka koleżeńskie i gdy otrzymywali od rodzin przesyłki, wzajemnie obdarowywali się.
7. Stosunek władz NKWD do Polaków:
Jeśli chodzi o sposób badania, to tzw. sledowatiele NKWD odnosili się do mnie bardzo uprzejmie. We Lwowie jeden z nich w randze pułkownika obiecał mi nawet wolność w zamian za informacje o inteligencji we Lwowie, na co mu odpowiedziałem, że brzydziłem się osobnikami, którzy takich informacji dostarczali władzom polskim, tym mniej mogę ich dostarczać władzom obcego państwa. Również w Nikołajewie [Mikołajowie] badania uprzejme. Mniej inteligentnych ludzi wypytywano brutalnie, zarzucając im szpiegostwo na rzecz Niemiec, lecz ich nie bito. Dopiero w Starobielsku spotkałem ludzi, którzy mi opowiadali, że ich okropnie bito, w szczególności w więzieniu we Lwowie (na Zamarstynowie) i w kilku innych więzieniach. Mnie we Lwowie zabrano wszystkie rzeczy, pełny plecak i walizkę, wartości dziesięciu tysięcy złotych oraz dziesięć dolarów i 1,2 tys. zł w gotówce. Tylko na gotówkę otrzymałem pokwitowanie. Jednakże ani gotówki, ani rzeczy nie zwrócono mi. Na moje upominanie się sledowatiel nic nie odpowiadał, lecz Ukraińcy [?] przyznali, że wszystkie nasze rzeczy zostały we Lwowie skradzione przez władze więzienne. W więzieniu żadnych informacji nie mieliśmy, tylko nam ciągle mówiono, że Polska już nigdy nie powstanie. Wyjątek stanowił upadek Francji, o czym nas powiadomiono za pośrednictwem „kapusiów”. Propagandy komunistycznej nie stosowano. Naigrywano się z Polski i Sowieci obelżywie wyrażali się o wszystkim, co dotyczyło Polski.
8. Pomoc lekarska, szpitale, śmiertelność:
Pomoc lekarska niżej wszelkiej krytyki. Brak nawet prymitywnych leków. W Nikołajewie [Mikołajowie] obowiązki lekarza spełniał aptekarz z zawodu. W Starobielsku lekarka bardzo dobra i obowiązkowa, lecz warunki higieniczne fatalne. Zmarli tam z mych znajomych Antoniewicz, były wiceprezes sądu okręgowego we Lwowie, ostatnio notariusz [nieczytelne] w Warszawie; Cichowski, lecz za dokładność nazwiska nie ręczę, dyrektor Funduszu Pracy w Łucku; p. Borysiewicz i wielu, wielu innych, których nazwisk nie pamiętam. W łagrze co najmniej połowa Polaków zmarła. W dniu mego zwolnienia trzech Polaków zmarło, lecz nazwisk ich nie pamiętam.
9. Czy i jaka była łączność z krajem i rodzinami?
Podczas pobytu w więzieniu nie wolno nam było w ogóle pisać. Dopiero w marcu 1941 r., będąc już w obozie pracy, po raz pierwszy uzyskałem możność pisania do rodziny przebywającej w Małopolsce Wschodniej, lecz do żony w Krakowie nie pozwolono mi pisać. Dwa lub trzy razy otrzymałem listy od rodziny, jak również posyłki z żywnością.
10. Kiedy został zwolniony i w jaki sposób dostał się do armii?
Zostałem zwolniony 10 września 1941 r. Zgłosiłem się do polskiej armii w lutym 1942 r. Przedtem zgłaszałem się kilkakrotnie do wojenkomatu z prośbą o skierowanie mnie do wojska polskiego, lecz czyniono mi trudności.
Miejsce postoju, 3 marca 1943 r.