Eleonora Cielecka
kl. VA
Publiczna Szkoła Powszechna w Siennie
15 listopada 1946 r.
Chwila pamiętna w moim życiu z czasów okupacji
Był piękny, pogodny dzień. Na ulicy jednak znajdowało się mało ludzi, gdyż były to dni, kiedy miejscowe szupo szalało. Tego dnia rano samochód pełen szupowców pojechał w stronę Starej Wsi. Byli oni dobrze uzbrojeni, na pewno jechali na obławę. Przed wieczorem biegałam razem z [innymi] dziećmi. Naraz od strony Starej Wsi usłyszeliśmy warkot samochodu. Spojrzeliśmy w tę stronę i zobaczyliśmy gromadę ludzi prowadzonych przez szupowców. Rozbiegliśmy się do domów i patrzyliśmy z ukrycia. Szupowcy prowadzili ok. 50 ludzi, wszyscy [maszerowali] z rękami podniesionymi do góry. Szli tam młodzi i starzy. Widać było, że bardzo cierpią. Który tylko choć trochę opuścił ręce, był mocno bity kolbami [karabinów]. Na naszych oczach jednego starego zbili tak, że upadł na ziemię. Kazali wrzucić go na samochód i pojechali dalej. Wszystkich [pojmanych] zaprowadzono do aresztu. Spodziewaliśmy się, że [Niemcy] będą się nad nimi znęcać. Strasznie było mi żal tych ludzi, bo wiedziałam, co ich czeka, męczarnie, a nawet i śmierć. Ludzie mieszkający w pobliżu opowiadali, że po nocach słychać [było] jęki i płacz. Co noc budziły mnie [odgłosy] niezbyt odległych strzałów. Tuliłam się wtedy do mamusi, cała drżąc ze strachu. Co noc szupowcy wyprowadzali grupę ludzi na targowisko zwierzęce, kazali kopać doły, wiązali im ręce drutem, kazali klękać nad dołem i strzelali [do nich]. Nieszczęśni ludzie wpadali do dołów, a Niemcy ich grzebali i równali ziemię. Potem dowiedzieliśmy się, że byli to ludzie z Piotrowego Pola. Niemcy tam stoczyli walkę z partyzantami. Ci uciekli do lasu, a Niemcy zemścili się na niewinnych ludziach. Kiedy Niemcy ustąpili, Polski Czerwony Krzyż zajął się przeniesieniem zwłok na cmentarz. Wtedy przekonaliśmy się, jak dużo ludzi leżało w jednej mogile i jak strasznie wyglądali ci ludzie z powykręcanymi rękami i powykrzywianymi twarzami.
Niejednej zbrodni dopuścili się Niemcy w naszej gminie.